Nasze recenzje
Tadeusz Lira-Śliwa - Prawdziwe ocalenie- o tomiku "Niepokoje niepokoju" Olgi Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
źródło: Akant
OLGA LALIĆ-KROWICKA wydała w Krośnie zbiór wierszy pt. “Niepokoje Niepokoju” (2009). Poetka pisze w krótkim wstępie o genezie “podwójnego tytułu” książki: “Ten tomik dedykuję moim Mistrzom od Niepokojów: Nobliście Ive Andriciowi (1892 - 1975) i Kandydatowi do Nobla Tadeuszowi Różewiczowi (1921), których wiersze trzymały mnie na duchu, kiedy z rodziną byliśmy rzuceni i pozostawieni na pastwę losu. «Niepokój» Różewicza i «Niepokoje» Andricia oraz życie sprawiły, żebym i ja miała swoje «Niepokoje Niepokoju»” (“Od autorki”, wiersze Ivo Andricia tłumaczyła Małgorzata Wierzbicka, s. 4). Myślę, że Olga Lalić-Krowicka potrafiła przekształcić swoje bolesne doświadczenia życiowe w dzieło sztuki... w “przedmiot konieczny” (określenie Kazimierza Wyki). W cyklu pt. “Rekwiem” (s. 5-8) znalazłem “wojenne portrety” chorwackich przyjaciół autorki. Należy wyjaśnić, że O. Lalić-Krowicka urodziła się w 1980 roku w Šibeniku w Chorwacji (jej ojciec jest Serbem, a matka - Polką). Wspomniany cykl otwiera wiersz pt. “Teodora” (s. 5):
Teodora ogląda wiadomości.
Liczy na ekranie ofiary
Pocięte, wykrzywione, przestrzelone.
Teodora jest ciągle malutka,
ale na pamięć zna
ciała zmasakrowane.
Bohaterem drugiego wiersza cyklu jest Rade:
(...) Teraz śpi.
Czasem przychodzi
po swoją marmoladę
i odlicza dni spokojne.
To znamienne, że cykl “Rekwiem” poprzedza motto z tekstu Slobodana Selenicia: “Da Bóg, piękni moi chłopcy, że pewnego dnia i was znajdą wasi, kiedy skończy się ta pieprzona wojna, i w rodzinnej ziemi pogrzebią (...)” (“Zabójstwo z premedytacją”, przeł. Magdalena Petryńska, s. 5). Rade, piękny chłopiec, stracił życie podczas wojny bałkańskiej. Zginęli też pozostali przyjaciele młodej poetki: Jelena, Dragan, Biljana, Marko, Bojan (są bohaterami pozostałych wierszy cyklu). Fanatyzm religijny to jedna z głównych przyczyn wybuchu jugosłowiańskiej wojny domowej. Należy podkreślić, że O. Lalić-Krowicka i jej chorwaccy przyjaciele - wierzyli w jednego Boga:
Wierzyliśmy w Boga
Był ten sam wspólny
Jeden chrześcijański
Nie dzieliliśmy go
(“Nie dzieliliśmy Boga”, s. 9)
To fanatycy byli sprawcami zła: “Ogród został z dziurą pośrodku / Przecież w raju nie wybuchają granaty” (s. 9). Sprzyjające okoliczności sprawiły, że O. Lalić-Krowicka mogła wyjechać ze swoimi rodzicami do Polski: “Pociąg jechał / A ja zapomniałam / włożyć ikonę do serca” (“Niebiańskie zwycięstwo”, s. 10). Poetka nie zaznała spokoju po traumatycznych przeżyciach wojennych. W nowej ojczyźnie doświadczyła niepokoju... materialnego:
Matka ze zmęczoną twarzą
podaje mi talerz zupy z łez.
Ojcze, nie martw się!
Przeżyjemy i to piekło.
Jutro jest nowy dzień!
(“Starachowice 1996-2002”, dedykacja: Dla moich Rodziców, s. 16)
O. Lalić-Krowicka nie poddała się przeciwnościom życiowym... Ukończyła filologię słowiańską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Publikowała w wielu znanych pismach ogólnopolskich, m.in. w “Akancie”. Drukowała też w zagranicznych czasopismach, m.in. w Chorwacji i Serbii. Jest wszechstronną autorką: pisze wiersze, krótkie opowiadania, dramaty. O Lalić-Krowicka zajmuje się także przekładami tekstów literackich. Obecnie mieszka i tworzy w Dukli. W tym górskim miasteczku odnalazła “spokój w bezkresie ciszy” (“Moje ocalenie - cisza”, s. 38). Wcześniej ocalenie poetki polegało na tym, żeby “robić to, co matka podświadomość każe”. Ksiądz Józef Tischner sądził, że poszukiwanie prawdy jest prawem nadziei. Poetka szukała “nowej nadziei” i... spokoju: “Będę człowiekiem bez wspomnień. Pozbędę się podświadomości. Wpycham do umysłu ciszę”. O. Lalić-Krowicka wyjaśnia... “dlaczego nie wolno czcić podświadomości, a ciszę tak?”. Dlatego, że “nie dociera do niej głos «zostawcie nas» (s. 39). Należy dodać, że głos “Zostawcie nas” to także tytuł wiersza Tadeusza Różewicza (tomik “Poemat otwarty”, 1956). Wielki poeta zwrócił się z prośbą do powojennego pokolenia: “zapomnijcie o nas / o naszym pokoleniu / żyjcie jak ludzie / zapomnijcie o nas”.
Olga Lalić-Krowicka, Niepokoje Niepokoju, projekt okładki: Kamil Krowicki, Wydawnictwo “Alfa”, Krosno 2009, s. 40.
Tadeusz Lira-Śliwa - o aforyzmach Aleksandra Čotricia
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Tadeusz Lira-Śliwa
AFORYZM NIE ZNA GRANIC
Aleksandar Čotrić urodził się w 1966 roku w Loznicy (Serbia). Jest prawnikiem. Mieszka i pracuje w Belgradzie. A. Čotrić wydał 8 zbiorów aforyzmów. Zasłynął także jako autor zbiorów opowiadań. Jego aforyzmy i opowiadania były przekładane na kilka języków, m.in. na angielski, francuski, hiszpański, niemiecki i polski.
W Polsce w 2009 roku ukazał się drukiem nowy „Wybór aforyzmów” A. Čotricia. Aforyzm to zwięzłe zdanie, błyskotliwe sformułowane, zawierające jakąś myśl filozoficzną, moralną, regułę życiową itp. Serbski twórca jest mistrzem aforystycznego słowa. Oto charakterystyczny przykład:
„Gdy wtrąci się trzeci, nie ma dialogu”.
Należy też podkreślić, iż aforystyka serbskiego twórcy, powstająca w okresie jugosłowiańskich przewartościowań politycznych i społecznych to wyraz artystycznego protestu przeciw myśleniu dogmatycznemu, zagrożeniu jednostki przez zbiorowość i wyobcowane formy władzy. Doskonale to potwierdza np. aforyzm:
„Nieprawda, że prowadziliśmy brudną wojnę.
My za sobą nie pozostawiliśmy nawet brudu”.
W aforyzmach A. Čotricia dochodzi też do głosu żartobliwa gra słów:
„Rozum do głowy!
Słuchaj głupszego od siebie”.
Podobne refleksje znajdziemy w książkach najwybitniejszego polskiego aforysty - Stanisława Jerzego Leca (1909-1966). Myślę, że aforyzmy serbskiego twórcy prowadzą literacki dialog z „Myślami nieuczesanymi” (cykl aforyzmów, 1957) polskiego autora.
Operując celnie paradoksem, ciętym dowcipem, aluzją, konceptem językowym, A. Čotrić osiągnął w swej aforystyce wysoki poziom artystycznej oryginalności. Jego aforyzmy wzbudziły wielkie zainteresowanie w wielu krajach, m.in. w Polsce.
Aleksandar Čotrić "Czarna księga", Krosno, 2011
Redakcja i przekład:
Olga Lalić-Krowicka
Korekta: Anna Dagmara Luković,
Wanda Nowik-Pala
Wstęp: Tadeusz Lira-Śliwa
Posłowie: Jurata Bogna Serafińska
Projekt okładki: Milan Beštić
Skład: Vesna Denčić
Karykatura Aleksandra Čotricia: Jugoslav Vlahović
Krośnieńska Oficyna Wydawnicza Sp. z. o. o, Krosno, 2011
Arkadiusz Frania "Utkane z mosiądzu"- o poezji Obrena Risticia
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Arkadiusz Frania
Utkane z mosiądzu
Kilka miesięcy temu półka z tłumaczeniami literatury serbskiej wzbogaciła się o zbiór wierszy Obrena Risticia Na wschodzie, w Serbii. Liryki w translacji Olgi Lalić-Krowickiej, niezmordowanej popularyzatorki twórczości pisarzy bałkańskich w Polsce i autorów polskich w tej słowiańskiej części kontynentu, ukazały się nakładem Krośnieńskiej Oficyny Wydawniczej.
Obren Ristić (ur. 1960), serbski twórca i redaktor, nie jest osobą nieznaną w naszym kraju. W 2010 roku wspólnie z Olgą Lalić-Krowicką i Dejanem Bogojeviciem zaprezentował się w dwujęzycznym, polsko-serbskim, wydaniu Livenje pesme / Odlewanie wiersza.
Omawiany w niniejszej recenzji zbiór cechuje zakorzenienie podmiotu lirycznego w przeszłości i tzw. własnym miejscu. Tytułowe „na wschodzie, w Serbii” (w utworze Na wschodzie Serbii odszukamy oznajmienie z wielką literą przy tej stronie świata: „Na Wschodzie, w Serbii”, s. 10) to prawdopodobnie Kraina, przez którą należy rozumieć, jak czytamy w Słowniku dołączonym do książki, „Krainę Timocką [...] na wschodzie Serbii” (s. 59); zresztą sam autor urodził się w Tijovcach (wschodnia Serbia). Wyraz „Wschodnia” ma w moim odczuciu określać jednak nie tylko konkretny wycinek mapy, ale również przestrzeń wewnętrzną (intymny zwrot: „moja Serbia”, s. 11), siatkę współrzędnych przechowującą pamięć o czasach, ludziach, myślach, lękach i w jakimś sensie także unieruchamiającą bohatera:
Na Wschodzie, w Serbii
w małym kraju, do którego Panie
prowadzą drzwi
wschodnie i zachodnie (s. 10).
Czy nie jest to sygnał pogranicza, strefy „między”, skąd wiodą drogi w dwóch kierunkach. Nie mamy tu też do czynienia z automatyczną mitologizacją, skoro już w inicjalnym utworze tomu wyodrębnimy zapis o grzecznej przeszłości i złu: „palimy biblioteki, burzymy / uniwersytety” (s. 10), Wielkie zło krąży nad Serbią – brzmi tytuł wiersza, gdzie dominuje przeczucie katastrofy, ofiary, oczekiwania na sprawdzian człowieczeństwa.
W książce Obrena Risticia widoczne są wątki historyczne albo lepiej rzec „wbrewhistoryczne” (druga część zbioru: Wbrew historykom), co rozumiem zarówno jako przemycanie własnego sądu o losach narodu, jak i bunt przeciw nieodwołalności i konsekwencjom decyzji politycznych. Dyskurs dziejowy („bałkańska zamieć”, s. 16; „głodna wschodnia noc – noc obłędna / [...] / jaskinia / bałkańska”, s. 22; „chrome wspomnienia / z frontu sremskiego i pozostałych frontów”, s. 25; „Wiek cały spadł na bezbronne plecy / Wiek wilkołaków wiek niezadowolenia”, s. 40), jakże ciekawie odwrócony w passusie: „Włócznie i tarcze kuje kowal / na Baranicy we wschodniej Serbii” (s. 12), ustępuje opisowi alienacji:
Tylko mój czarny cień
przytulił się do okna
osamotniony i delikatny
czeka, nęka mnie (s. 11).
I właśnie „prywatyzacja”, czyli osaczanie intymnością rzeczywistości, wydaje mi się niezwykle poruszająca: „Dziadek skrył głowę pod ramieniem / na wschodzie Serbii / w największym orlim gnieździe” (s. 13). „Orle gniazdo” można skojarzyć z symbolem ciągłości rodzinnej, emocjonalnej, przywiązaniem do genius loci, miejsca kształtującego świadomość, następne wersy bowiem to wyznanie wiary rodu, wiary w ród:
Więc, już przez tyle lat
ojciec i ja
milcząco kroczymy wokół ogniwa
ze schylonymi głowami
i czekamy, żeby wylęgły się
młode orły (s. 13),
choć początek Przed odejściem jest zaprawiony goryczą: „Już od stu lat czuję na plecach / całą mękę przodków” (s. 14). Ten rys dyskretnie oskarżycielski wobec epoki i ludzi dźwięczy w Pouczonych przez przodków:
Spodziewam się dużego oblężenia świątyni
jacyś dziwni bogowie ze sztandarami, synu,
i długa zima jak w twoich czytankach.
Trudno niewierzącym na Bałkanach (s. 15).
Chciałbym zwrócić uwagę na motyw starości. Przedstawicielem przodków jest dziadek, reprezentujący starość w najczystszej postaci, pielęgnujący więź z naturą („trwał dzięki pokrzywie spod płotu”, przed śmiercią „ze żmiją długo się żegna, / prosi by czuwała nad domem”, s. 14); w innym miejscu zbioru podmiot liryczny oznajmia: „mój dziadek / sremski młodzieniec nie jest już komunistą” (s. 18), a w Daleko na Wschodzie najstarszy z familii pojawia się w scenografii szpitalnej jako „wysłużony osiemdziesięcioletni organ” (s. 19). Znajdziemy też fragment: „lata mijają za cicho i za szybko starzejemy się” (s. 14), co wprost wiedzie do wyimka: „czoło nasze upiększać będą głębokie zmarszczki / jak grunty orne” (s. 15).
Łatwo wyłuskamy również prąd autotematyczny, w środku rozważań stawiający samą poezję, jej zadania oraz rolę scalającą wartości, „czy mądrość i miłość może nas / uratować, jeśli nie będzie poezji” (s. 16). Słowo tworzy świat, powołuje do życia albo przemilcza istniejące, wtrącając je w nie-byt, wegetację poza istnieniem:
przepłynąć wiersz
wzdłuż i w poprzek
ze znakami i bez
burzę ukrócić
piórem albo bronią” (s. 30).
Rozłącznik „albo” stanowi faktycznie znak równości, utożsamienie siły pióra z mocą broni, ale i sugeruje destrukcyjne działanie człowieka. Czynność pisania scharakteryzowano również poprzez wizję pigmentową: „trochę atramentu / rozleję po tych białych kartkach” (s. 22), lecz tę pośrednio wysnuwaną lekkość i figle z materią słowną czy raczej droczenie się tekstu z autorem („śnieg pada piszę ten wiersz który / ode mnie uparcie ucieka wymykając się książce”, s. 24), zdominuje widzenie wiersza w kategoriach trudu i mozołu: „pióro me jest ciężkie jak twoja włócznia z kamienia” (s. 22). Kulminacją i swojego rodzaju wizytówką Obrena Risticia stanie się, w moim głębokim przekonaniu, formuła „odlewanie wiersza” (s. 49) na podobieństwo odlewania dzwonu cerkiewnego. Substancja omawianych tekstów posiada bowiem tkankę religijną łączącą się z kontekstem literackim, skoro Bóg jest „Ojcem Poezji” (s. 42). Przecież w tomie wielokrotnie mowa o monastyrach, klasztorach, ojcach, mnichach. Zacytujmy zawołanie: „Tutaj trzeba zbudować cerkiew!” (s. 12) i zestawmy je z frazami: „W cerkwi poeta ukrywa się” (s. 35), „Twoje dzieło – monastyr – należy do wszystkich poetów” (s. 37).
Szczerze zachęcam do lektury Na Wschodzie, w Serbii, zapraszam na spotkanie z utkaną z mosiądzu liryką Obrena Risticia.
Obren Ristić, Na Wschodzie, w Serbii, przełożyła z języka serbskiego Olga Lalić-Krowicka, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 2012, ss. 66.
Wanda Nowik-Pala, Blizny duszy, o tomiku "Dzisiaj przyjdzie w brązowym" O. Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
źródło: Doza
BLIZNY DUSZY
Olgę Lalić-Krowicką kochają i ludzie i słowa. Już jako czteroletnia dziewczynka opanowała trudną sztukę czytania, co otworzyło przed nią świat książek.
Pierwsze wiersze zaczęły się pojawiać, gdy miała sześć lat. Olga ma bowiem szczególny dar – one z niej samoistnie wyfruwają. I to tłumnie, bo w pewnych okresach życia nie nadążała z ich zapisywaniem.
Bo czym jest wiersz, jak nie uskrzydloną myślą? I czym myśl, jak nie przekazem drgnień duszy? A dusza Olgi jest wyjątkowo wrażliwa, a przy tym tak poraniona, że dotąd nie może się pogodzić z tragedią, która zakończyła jej szczęśliwe dzieciństwo spędzone w Ciscie Malej nieopodal Sibeniku w Chorwacji. Wojna zmieniła wszystko. Sąsiad nazywany wujkiem z dnia na dzień stawał się wrogiem. Wygnanie z rodzinnego domu, marsz pod gradem kul i bomb wśród setek tysięcy uciekinierów, widok umierających i rannych, stan ciągłego zagrożenia pozostawiły blizny, które pomimo upływu czasu wciąż się otwierają i krwawią.
Ponieważ matka Olgi jest Polką, rodzina zdecydowała się właśnie tutaj szukać schronienia. Ale warunki życia w Starachowicach były tak trudne, że po zakończeniu wojny postanowili wracać do Cisty Malej. Rodzice, starsza siostra i brat wrócili, tylko Olga została. Jak silną traumę przeżyła, skoro wolała pozostać w obcym kraju? W Starachowicach ukończyła liceum, potem slawistykę na UJ w Krakowie, wyszła za mąż, jest szczęśliwa, a jednak echa wojny odzywają się niemal w każdym jej wierszu. Podobno czas jest najlepszym lekarstwem, najwidoczniej jednak nie każdą ranę daje się wyleczyć.
Książka „Dzisiaj przyjdzie w brązowym” zawiera ponad sto wierszy. Są one krzykiem protestu i niewygasłej rozpaczy, ale także nieśmiałym przebłyskiem radości i nadziei. Wszystko się splata, przeszłość i dzień dzisiejszy, sen i jawa, smutek i miłość.
W wierszu „Zwiędła wszechmoc czasu” Olga wyznaje, że przetrwała, by pamiętać i dawać świadectwo o tym, co się wydarzyło:
„Opisuję ogień na ramieniu przeszłości.
Zabłocony krzyk kobiet
zabrał znawca lamentu.
W czasach dziecka
pomiędzy zmuszeniem a śmiercią”.
Jurata Bogna Serafińska - o tomiku "Zamknięte urojenia" Olgi Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Jurata Bogna Serafińska
POSŁOWIE
„Zamknięte urojenia” Olgi Lalić-Krowickiej czytałam z narastającym zachwytem. W tych wierszach odnajdywałam świat, który jest na co dzień niedostępny. Wszyscy śnimy, ale najczęściej nie pamiętamy własnych snów. Tylko niektórym z nas udaje się zapamiętać przeżycia z naszych sennych wypraw w nieznane, a tylko ci z tych nielicznych, którzy mają wielki talent potrafią utrwalić te chwile w formie poetyckiej.
Zaczarowany świat naszych snów, nie zawsze miłych, czasami przerażających… Jest jeszcze teoria solipsyzmu, mówiąca, że istnieje tylko jednostkowy podmiot poznający, a rzeczywistość jest zbiorem jego subiektywnych wrażeń. A więc co się dzieje, co jest rzeczywistością, co iluzją, grą wyobraźni? Czy obiekty o których śnimy są od nas zależne? Jakie to ma odniesienie do szeptanek naszych prasłowiańskich wróży, do czasu snu Aborygenów, wreszcie do neoplatońskiej Jedni?
Zaczarowany tajemny świat naszych snów… To wszystko w nas jest, pomimo, że pozorna nowoczesność kładzie się zasłoną na tym, co odziedziczyliśmy w genach po naszych praprzodkach sprzed stuleci i tysiącleci. Wiersze Olgi Lalić-Krowickiej są jakby zza tej tajemnej zasłony. Poetce udało się zobaczyć więcej niż zwykle bywa nam dane i jest ona tego świadoma.
W wierszu p.t. „Gdy miłość kąpie się w przekleństwie iluzji” czytamy –
ponownie myśl kapnęła na sukienkę
tysiące rozważań co do siebie co do ciebie
fajnie by było gdyby rzeczywistość się śniło
Czytaj więcej: Jurata Bogna Serafińska - o tomiku "Zamknięte urojenia" Olgi Lalić-Krowickiej