Nasze recenzje
POZA NAWIASEM, recenzja Wandy Nowik-Pali
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
POZA NAWIASEM
Co może wyrosnąć z dziecka odrzuconego przez własną rodzinę? Nawet jeśli rany się zagoją, pozostaną nieusuwalne blizny, o które będzie się ono potykało przez całe życie. Najwięcej problemów sprawia okres dorastania. Problem tkwi w tym, że pod względem fizycznym człowiek dojrzewa szybko, podczas gdy jego psychika i strona emocjonalna pozostają w tyle. Gdy się dołoży wzmożoną działalność hormonalną, często powstaje mieszanina o właściwościach wybuchowych. W tym okresie życia głównym autorytetem młodego, kształtującego się człowieka staje się grupa rówieśnicza. Nawet najlepsi rodzice schodzą na drugi plan, a co dopiero, gdy są to ludzie, którzy go zawiedli. Poczucie odrzucenia rodzi bunt, nieprzystosowanie społeczne i domaga się rekompensaty. Stąd poszukiwanie przyjaźni i miłości. Nawet za cenę wykolejenia się, alkoholizmu, narkomanii, popadnięcia w konflikt z otoczeniem, a nawet prawem. Bo najważniejsza jest przynależność do grupy, która staje się namiastką rodziny. Daje to poczucie bezpieczeństwa, bez którego normalny rozwój człowieka jest niemożliwy.
W OTCHŁANI, recenzja Wandy Nowik-Pali
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
W OTCHŁANI
Czy poetą człowiek się rodzi, czy się nim staje? Co sprawia, że od wieków trwa niekończący się pościg za słowami, które decydują, że to, co powstaje wzrusza do głębi, zasługuje na podziw i pamięć? I czym jest wiersz? Muzyką czasoprzestrzeni czy mową duszy? A może nieprzepartym przymusem wyrażenia uczuć? Poezja znanego słoweńskiego pisarza Franja Francicia nie jest chłodnym potokiem słów z rozmysłem ustawionych w kunsztowne strofy ozdobione bogatą ornamentyką metafor i porównań lecz krzykiem jego zrozpaczonego serca. Dowodem są wiersze zawarte w tomiku „Dwie tęcze” wydanym w języku polskim dzięki tłumaczeniu Olgi Lalić-Krowickiej. Co może doprowadzić człowieka na skraj otchłani? Strata kogoś bliskiego, zawiedzione nadzieje, miłość? Śmierć zawsze jest tragedią, jedynie miłość może być ogromnym szczęściem i równie wielkim nieszczęściem. Jest wielowymiarowa, nieobliczalna i trudna do okiełznania. W jej skład wchodzi bowiem niepewność, oczekiwanie, tęsknota, zazdrość, pożądanie, radość, euforia granicząca z szaleństwem lecz również smutek, gorycz, żal, ból i łzy.
BLIZNY DUSZY, recenzja Wandy Nowik-Pali
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
BLIZNY DUSZY
Olgę Lalić-Krowicką kochają i ludzie i słowa. Już jako czteroletnia dziewczynka opanowała trudną sztukę czytania, co otworzyło przed nią świat książek. Pierwsze wiersze zaczęły się pojawiać, gdy miała sześć lat. Olga ma bowiem szczególny dar – one z niej samoistnie wyfruwają. I to tłumnie, bo w pewnych okresach życia nie nadążała z ich zapisywaniem. Bo czym jest wiersz, jak nie uskrzydloną myślą? I czym myśl, jak nie przekazem drgnień duszy? A dusza Olgi jest wyjątkowo wrażliwa, a przy tym tak poraniona, że dotąd nie może się pogodzić z tragedią, która zakończyła jej szczęśliwe dzieciństwo spędzone w Ciscie Malej nieopodal Sibeniku w Chorwacji. Wojna zmieniła wszystko. Sąsiad nazywany wujkiem z dnia na dzień stawał się wrogiem. Wygnanie z rodzinnego domu, marsz pod gradem kul i bomb wśród setek tysięcy uciekinierów, widok umierających i rannych, stan ciągłego zagrożenia pozostawiły blizny, które pomimo upływu czasu wciąż się otwierają i krwawią. Ponieważ matka Olgi jest Polką, rodzina zdecydowała się właśnie tutaj szukać schronienia. Ale warunki życia w Starachowicach były tak trudne, że po zakończeniu wojny postanowili wracać do Cisty Malej. Rodzice, starsza siostra i brat wrócili, tylko Olga została. Jak silną traumę przeżyła, skoro wolała pozostać w obcym kraju? W Starachowicach ukończyła liceum, potem slawistykę na UJ w Krakowie, wyszła za mąż, jest szczęśliwa, a jednak echa wojny odzywają się niemal w każdym jej wierszu. Podobno czas jest najlepszym lekarstwem, najwidoczniej jednak nie każdą ranę daje się wyleczyć. Książka „Dzisiaj przyjdzie w brązowym” zawiera ponad sto wierszy. Są one krzykiem protestu i niewygasłej rozpaczy, ale także nieśmiałym przebłyskiem radości i nadziei. Wszystko się splata, przeszłość i dzień dzisiejszy, sen i jawa, smutek i miłość.
PIĘTNO PRZESZŁOŚCI, recenzja Wandy nowik-Pali.
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
PIĘTNO PRZESZŁOŚCI
Poeta jest czułą struną, którą każde silniejsze wrażenie wprawia w niespokojne, wyczerpujące drganie. Nic dziwnego więc, że bałkańscy mistrzowie pióra naznaczeni piętnem wojny, która w ich wrażliwej psychice wyryła głęboką i mimo upływu lat wciąż niegojącą się ranę, poszukując ukojenia sięgają po jedyny znany im lek – po słowo. Robią to również autorzy tomiku „Odlewanie wiersza”. Życie pod gradem bomb, w ciągłym zagrożeniu, zetknięcie się ze śmiercią bliskich, to przeżycia ekstremalne dla każdego człowieka. Tym bardziej dla poetów. Dlatego wojna do nich powraca. Jej ślady nie zatarły się jeszcze zarówno w ich pamięci, jak i na ziemi. Nie wszystko ułożyło się tak, jakby chcieli. Pomimo względnego spokoju i ustalonych granic w bałkańskim kotle wciąż wrze. Narody wymieszane w czasach Jugosławii nie potrafią zapomnieć o wzajemnych krzywdach, trudno im również pogodzić się z koniecznością utraty ziemi uświęconej krwią i prochami przodków.
Czytaj więcej: PIĘTNO PRZESZŁOŚCI, recenzja Wandy nowik-Pali.
Na schodach świata słów-recenzja Wandy Nowik-Pali
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
NA SCHODACH ŚWIATA SŁÓW
(O książce poetyckiej Barbary Wrońskiej „Skalary”)
Barbara Wrońska jest polonistką, poetką i animatorką kultury. Od lat związana ze środowiskiem artystycznym Krakowa i Kielc dała się poznać między innymi jako redaktor książek i almanachów poetyckich oraz współtwórczyni Teatru Promocji Poezji. Jest więc typową humanistką. Tym bardziej fascynujący wydał mi się tytuł jej pierwszego tomiku wierszy. Skalar jest bowiem terminem matematycznym oznaczającym wielkość, której wartość charakteryzuje tylko jedna jedyna liczba (np. długość, szerokość, pole, objętość, czy temperatura). Czyżby przyświecało jej przekonanie Pitagorasa, że „liczba jest istotą wszystkich rzeczy”? Nie sądzę. Poezja jest bowiem melodią duszy unaoczniającą się nie w formie liczb lecz szczególnych, w natchnieniu wybranych słów. A poeta położnikiem pomagającym się jej narodzić. Jest niemierzalna, nieprzewidywalna i płochliwa. Zjawia się i równie niespodzianie znika spłoszona nieostrożnym drgnieniem chwili. Dlatego tak trudno ją pochwycić i zatrzymać. Nie będę więc przytaczała innych przypadków występowania nazwy skalar, tylko sięgnę do źródeł. Słowo to pochodzi z łaciny. Skalaris według słownika wyrazów obcych możemy rozumieć jako drabinowy, schodowy, wywodzi się zaś od scalae, co oznacza schody, szczeble lub drabinę. I tu tkwi tajemnica tytułu. Prosta i oczywista. Spróbujmy więc wspiąć się na schody świata poezji Barbary Wrońskiej.
Czytaj więcej: Na schodach świata słów-recenzja Wandy Nowik-Pali