Nasze recenzje
„Perły wieczne” Izabela Iwańczuk, mamiko, Nowa Ruda 2012
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Słupska poetka, Izabela Iwańczuk, zdobyła sobie dobre imię na niwie poezji dotychczasową swoją twórczością. Warto przyjrzeć się jej nowej propozycji poetyckiej. „Perły wieczne”. Tytuł intrygujący i wieloznaczny. Dla mnie te perły, choć istnieje do nich bezpośredni odnośnik w wierszach, są tworami serca i umysłu artystki, która pozostawia je w nadziei na ich trwanie poza czasem.
Nowy tomik jest bardzo dobrze skonstruowany – z matematyczną wręcz dokładnością dzieli poetka całość na dwie części, w każdej umieszcza po 25 wierszy. Lecz co jest znamienitszego, to biegunowość tych części i ich ważność dla ludzkiego życia: miłość i śmierć. A raczej odwrotnie, co świadczy o nadziei, którą w przesłaniu niesie tomik.
Czytaj więcej: „Perły wieczne” Izabela Iwańczuk, mamiko, Nowa Ruda 2012
Stefan Pastuszewski - To nie była tylko gra
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Z niemałą satysfakcją, a nawet wzruszeniem, uczestniczyłem w premierze widowiska pt. „Ojczyźnie tej życie, krew naszą i ramię”.
Premiera miała miejsce 22 stycznia 2013 roku w Bydgoszczy. Największe wrażenie wywarła na mnie pieczołowitość, wręcz estyma, aktorów w stosunku do treści widowiska. A treść była na wskroś patriotyczna i to w dynamice odwiecznego sporu: walka czy metodyczna praca na rzecz ojczyzny. W sporze tym siłą rzeczy (150 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego) wygrała koncepcja walki, nawet beznadziejnej (przynajmniej wiadomo, co jest dobre, a co złe). Ciśnienie to spowodowało, że jedyny negatywny bohater-Gustaw (Jakub Jaworski), niezbędny przecież w tego typu dramacie, nie chciał wyjść na finał i wręcz został wypchnięty zza kulis na scenę.
Zdzisława Górska: „Miłość według twórców słowiańskich” motto antologii: "Miłość jest zdrowiem, nienawiść chorobą" - Święty Władyka Nikolaj (Velimirović)
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Taki jasny, obrazowy tytuł nosi wydana w grudniu 2012 roku druga już z kolei antologia twórców słowiańskich, wg pomysłu i pod redakcją znanej
poetki i tłumaczki pochodzenia polsko-serbskiego, urodzonej w Chorwacji – Olgi Lalić – Krowickiej, obecnie mieszkającej w Dukli.
Pierwsza antologia „Między Ochrydą a Bugiem” wydana w roku 2011, w tłumaczeniu i pod redakcją Olgi Lalić- Krowickiej zawierała wiersze, fragmenty prozy oraz grafikę i malarstwo twórców słowiańskich. Autorka świetnego pomysłu wydania antologii Olga Lalić – Krowicka pisze we wstępie:
Tadeusz Lira-Śliwa - Żaba na obłoku poezji
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
OLGA LALIĆ-KROWICKA wydała w 2012 r. zbiór wierszy Żaba, żaba. Moje żale (Krosno, wyd. w językach: polskim i serbskim). Można powiedzieć, że patronem poetyckim żabiastych wierszy autorki jest Miron Białoszewski (1922-1983). Twórca Obrotów rzeczy (1956), uznany za jednego z głównych przedstawicieli tzw. poezji lingwistycznej, potraktował jako zasadniczy kontekst poezji mowę, która nie dorasta do norm sprawności komunikacyjnej i estetycznej. Operacje poetyckie dokonywane przez niego na ułomnym języku mają często charakter parodystyczny. Taką postać ma Tłumaczenie się z twórczości (tytuł wiersza): chcą od mojego pisania nabrania życia/ otoczenia/ a ja ich łapię za słowa/ po tocznie / po tworzę (wybór wierszy Moja świadomość tańczy, cykl M’ironia, MAW, Warszawa 1988, s. 88).
Agnieszka Jarzębowska - Żaby, czy żale – na marginesie lektury tomiku Olgi Lalić-Krowickiej „Żaba, żaba (Moje żale)”
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Biorę do ręki niewielki tomik wierszy Olgi Lalić-Krowickiej. Pierwszy rzut oka na tytuł "Żaba, żaba..." i pisane jakby dziecięcą ręką wyrazy: „Ola”, „żaba”, szukam w pamięci jakiejś dziecięcej wyliczanki, nie znajduję. Czytam podtytuł w nawiasie - "moje żale" i myślę, co wspólnego mają żale z żabą oprócz początkowej sylaby? I już jestem zaintrygowana tym, co znajdę w środku.
Wchodzę do zaczarowanego świata, a może prawdziwego... bardziej, niż to się wydaje w pierwszej chwili. Świata, w którym żaby krzyczą, skaczą, mówią, kochają, śpią, malują się, ubierają, są wystraszone; żaby - ludzie; żaba-człowiek. Ale są też żaby - namiastka zieleni, zwiastuny deszczu, chmury w kształcie żab.
Przychodzą mi jeszcze na myśl rytmiczne, żabie ruchy, przypominające ruchy lalek-marionetek. Co można zrobić z żabą?... Można razem z podmiotem lirycznym zabić ją, ugotować. A jak się ugotuje, przyjdzie spokój.
W żabim świecie bywają znani ludzie ze świata muzyki (Eric Clapton), i sztuki (Witkacy), pewnie nieprzypadkowo. Baśń miesza się ze światem realnym. Są krasnoludy, Baba Jaga, króliczki, są konkretne miejsca, kraje: Polska, Chorwacja, Dalmacja, Dukla... Ten świat nie jest całkiem zdrowy, jednoznaczny i zrozumiały.
Czujemy, jak bardzo podmiot liryczny potrzebuje ciepła, oparcia, kogoś dla kogo można będzie zrobić ciasto, ugotować obiad. Tymczasem "sen goni sen" , "w |...| żyłach topią się słowa", "uśmiecha się ściana", " w mózgu wiruje muzyka", "kiedy noc prześlizgnie się po skórze/świat zaczyna chodzić", "jutro widnieje za szybą". Czyli jest jakiś świat „tu” i jakiś świat „tam”... Świat, który się starzeje, "ludzie płaczą", "cieszą się z nadziei którą daje im chleb", są jak bohater liryczny dwoiści; "niepewni/pewni", "wśród ludzi/w osamotnieniu", "smutni/bliscy sobie".
W różnych kulturach żaba bywała symbolem wiosny, wody, deszczu, nadziei, rozpusty, chwały, natchnienia, dwuznaczności, zmartwychwstania, ale i plagi, zarazy, beztroski, słabości, bezbronności, szkarady, diabła, płodności. Jak jest w tomiku "Żaba, żaba (moje żale)"? Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, trzeba się wczytać, posłuchać, co ma do powiedzenia, wyśpiewania tytułowa żaba Olgi Lalić-Krowickiej i przejąć trochę tych żalów na siebie.