z kącika autora
Olga Lalić-Krowicka - List z nieba/Pismo sa neba
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
List z nieba
Hmmm, smoka, no nie, spali wełnę bieli
Lwa, też nie, bo pogryzie puchowatość dnia
A słonika, którego łapie duży kot
Aaa, niebezpieczne,
może go złapać zanim dojdzie,
i co wtedy?
No to rusałkę słowiańską, patrz, włosy rozpuściła,
Tak cudnie gra na flecie
Nie, zacznie głośno grać i uszy cię zabolą.
No to co ci wysłać?
Aaaaaaa, chmurkę z uśmiechu.
Czytaj więcej: Olga Lalić-Krowicka - List z nieba/Pismo sa neba
Olga Lalić-Krowicka - Analiza drzewa w Dukli
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
ANALIZA DRZEWA W DUKLI
Wszyscy ludzie na tym świecie są źli?
Bo ja nie wiem...
Nie poznaję siebie, ani ciebie, ani tego, ani tamtego
Wszyscy śpicie, czy budzę się?
Jedno oko podzielone na dwa jeszcze śpi,
drugie oko podzielone na dwa zaczyna obserwować…
Jest jedno takie małe drzewo z cienkim pniem,
rośnie w Dukli w ciszy mimo przekleństw ludzkich.
Jego słowa są z płatków z cichych uczuć Boga,
a dusza z cienia wydłużającego się do nieba....
Dlaczego od zawsze więcej drzewa mówią i kochają niż ludzie…
Można się o niego oprzeć w każdej chwili, bo jest szczere.
Jeśli ludzie brzydzą się emocji i nie lubią szczerości, to drzewa też nie.
Truje go dym z budynków w kotlinie,
a ono wierne Bogu przez cały czas - ledwo, ale rośnie.
Olga Lalić-Krowicka - SNY O ISTNIENIU - WIERSZE
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
ISTNIENIE ZAWSZE ISTNIEJE
W galaktyce wieczności
istnieją obrazy dwóch ciał.
Jeden dąży ku drugiemu,
drugi ku jednemu,
pozostawiając nici do ziemi.
MEWA
Każda myśl spotkania z wiecznością
może tonąć w dwóch morzach.
Jeden znak przekleństwa
może zaburzyć rytm.
Czerstwieją igły w duszy.
Jest lepiej.
Lilia rozpięta na krzyżu wysłania
poleruje przyszłość
Jest znana mrówką nieba.
Wyzwala ciało, topniejąc w powietrzu,
jakby dążyła do doskonałości.
2002
Czytaj więcej: Olga Lalić-Krowicka - SNY O ISTNIENIU - WIERSZE
Olga Lalić-Krowicka - Cztery pory roku z dziadkiem (opowiadanie)
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
Jesienią mój dziadek lubił przychodzić po mnie pod koniec ostatniej lekcji. W ciemnożółtym płaszczu i czarnym berecie na głowie. Na jego wysokich i chudych ramionach wisiała niebieska torba. Mówiliśmy na nią plava* torba i wszyscy w rodzinie wiedzieli, że chodzi o torbę dziadka. Stał zawsze dumnie wyprostowany pod cyprysem rosnącym za szkolnym murem i czekał, aż wyjdę. Dzwonek, szósta po południu. Dzień jeszcze długi. Biegnę wraz z innymi dziećmi i szukam jego uśmiechu. Od razu, gdy mnie zauważał, rozkładał szeroko ręce i witał ciepło i czule wołając: diko moja*, čedo moje* lub jabuko moja*. Obejmował mocno i podnosił w górę. Wszyscy patrzyli na nas. Byłam dumna i szczęśliwa. To był mój dziadek, mój wielki i wieczny dziadek. Brał mnie za rękę i tak wyruszaliśmy na wycieczkę do winnicy przed zbliżającym się winobraniem. Dziadek był najmądrzejszym i najcieplejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek znałam. Zawsze, gdy mi o czymś opowiadał, na jego twarzy rodził się uśmiech. To były wzruszające i majestatyczne opowieści, nasycone wiedzą o dawnych czasach i pełne osobistych wspomnień. Nawet wtedy, gdy przechodziliśmy obok cerkwi św. Mikołaja i cmentarza, nie bałam się, że zmarli mogą wstać z grobu, by mnie straszyć. Chociaż i tak nigdy nie trzęsłam się ze strachu, bo w moich wyobrażeniach były to sympatyczne dusze w czerwonych dalmatyńskich czapkach. Nie wiem akurat, dlaczego w czerwonych? Może, dlatego, że wtedy był to bardzo popularny kolor, albo, dlatego, że dziadek Sako, który w tym czasie zmarł, chodził w czerwonej dalmatyńskiej czapce?
Czytaj więcej: Olga Lalić-Krowicka - Cztery pory roku z dziadkiem (opowiadanie)
Olga Lalić-Krowicka - Mój Drogi Pantokratorze...
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
Pantokrator i cisza
Wiesz, Pantokratorze,
że cisza jest prawdziwa tylko wtedy,
gdy świadomość mówi,
a rzeczywistość stroi się w ubiór: prawda dnia powszedniego,
którą jesteś.
Pantokratorze, Twoja aureola jest z ciszy,
dlatego w niej
zwróć mnie mi,
i niech mnie nie okrada diabeł z myśli,
nie soli je
i nie dokłada swoich.
Ten histeryczny śmiech,
skała w głowie
potrzebują ciszy Twej, mój drogi Pantokratorze,
żebyś je zdruzgotał w milczeniu.
Zło nie ma swojego imienia ani twarzy.
A Twa cisza ma najbardziej dostojne.
Dziękuję za siebie w dzisiejszym dniu,
gdy klęcząc powtarzam imię Twe
z dobroci cichej utkane.
Niech skromność zwycięża,
zabobonny odejdą,
i proszę cię
teraz, gdy zwracasz mnie mi,
zwróć mnie wreszcie na stałe....
Mój drogi Pantokratorze.
Czytaj więcej: Olga Lalić-Krowicka - Mój Drogi Pantokratorze...