(swobodny przekład poetycki z ros.: Mirosław Grudzień)


ДУМКА


Город — мастерская —
Садоогород... Ты ли там,
Вздыхая,
Смотришь в омут вод?

Птицы замолчали,
Замерли кусты.
И молчат
в печали
Жухлые цветы.

А с церквей несется
Колокольный звон.
В душах остается
Неизбывным он.

Я тебя обидел,
Затаив любовь.
Вовсе не предвидел
Повстречаться вновь.

Что, просить прощенья?
Знаю — не простим...
Милые мгновенья
Вряд ли повторим.

Тот же локон,
Тот же самый стан.
...Красный свет из окон
Просит: «Перестань...»

DUMKA

Miasto — i pracownia
— ogród, kwiatów woń…
Czy to ty, wzdychając
Patrzysz w wodną toń?

Ptaki już zamilkły,
Zamarł krzewów gąszcz.
Przywiędnięte kwiaty
W smutku milcząc śpią.

Słychać z cerkwi mocny,
Pojękliwy dzwon.
W duszy pozostawia
Nieustanny ton.

To dla Ciebie krzywda:
Skryłem miłość Ci.
Nie przyszło mi na myśl
Zejść się z Tobą dziś.

Przebaczenia prosić
Nie będzie go, wiem.
I czy chwile miłe
Da powtórzyć się?

Ten sam kosmyk włosów
I figura ta.
…”Przestań…” — prosi z okien
Czerwonawy blask.

 

 

 

SUCHA MARCOWA POGODA

Marcowa szreń
Zaczęła chrzęścić rankami.
Każde nasze spotkanie
─ machaniem ręką pociągom.

Chrzęst kart
Zaschłych bez marzeń.
Chrzęst rzęs
Kruchych bez łez.

Suchy pożegnalny pocałunek,
Dyżurny pokłon pociągom.
Oj, wietrze, namolny sługo ─
Kwiaty oddam jakiejś przechodzącej.

Sucho na świecie od wiatru
Wzdętego jak peleryna
Modnego, obcego fasonu …
Na moim grzbiecie ─ podarty kaptur.


(przełożył z ros. M.Grudzień)