Artystka malarka.
Urodziła się w 1985 roku w Warszawie. Absolwentka z wyróżnieniem rektorskim Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (2011 r.) w pracowni Prof. Mariana Czapli.
Aneksy specjalizacyjne: z rysunku u Prof. Marka Wyrzykowskiego, wiedzy o działaniach i strukturach wizualnych u Prof. Jacka Dyrzyńskiego, tkaniny artystycznej u Prof. Doroty Grynczel, ceramiki u Prof. Teresy Platy i Prof. Piotra Lorka.

Stypendystka Ministra Kultury i Edukacji (2010 r.)
W roku 2019 uzyskała na macierzystej uczelni tytuł doktorski.
Autorka licznych wystaw indywidualnych i zbiorowych.

Inspiracje dla swojej pracy artystycznej czerpie z natury, malując niejednokrotnie bezpośrednio w plenerze. Rytm, pięknoi bogactwo form przyrody stara się uchwycić, zapamiętać i opowiedzieć językiem najlepiej sobie znanym- językiem malarskim.

Jest w tym przekazie pełnym szczególnej poetyki miejsce i dla postaci człowieka, który malowany przeważnie niedosłownie,chociaż świadomy siebie, to z pewną nieśmiałości, w nie zawsze łatwych relacjach z drugimi, może zacytowałby Marka Grechutę:

„Świecie nasz, świecie nasz, chcę być z Tobą w zmowie, Z blaskiem Twym, siłą Twą, co mi dasz, odpowiedz!”

Strona autorska: Urszula Łojko - Smogorzewska (ulojko.pl) 

Pisze również poezję.

Kolęda (Dzwonki)


niech Dzieciątko śpi spokojnie
cicha noc
my będziemy kolędować
święta noc
kto w pierogu znajdzie migdał
słodka noc
tego anioł trąci skrzydłem
cudna noc
kto na sianie w sierpniu leżał
wonna noc
wie że gwiazda spadła z nieba
jasna noc
spadła prosto do potoka
dziwna noc
warkocz miała długi złoty
polska noc
wszystkie dzwonki by dzwoniły
krótka noc
gdyby to był czerwiec miły
letnia noc

...

 Akacja


znalazłam Ciebie
jak się znajduje okulary
albo klucze
znalazłeś mnie
tak jakby muszlę
albo liść
spotkałam Cię
jak się spotyka listonosza
spotkałeś mnie
jak się spotyka sarnę
zgubiłam
zaręczynowy pierścionek
zgubiłeś
kartkę z wierszem napisanym ołówkiem
nie zgubiłeś mnie
jak się nie gubi listy zakupów
nie zgubiłam
jak nie
drogi
nie spotkałam Cię
nie spotkałeś mnie

....

 Trześnia


widziałam Cię całą w bieli
odwróciłaś głowę od lustra
kałuży pod Twoimi stopami
gdzie przesuwało się niebo
nie chciałaś patrzeć jak pewnie
zagania się baranki chmurek
impastem żelazowej czerni
wyrosłaś dla innych spraw
nie wabił Cię hałaśliwy jarmark
hucznie rozkwitającej łąki
męczyła ruchliwość robotnic
nużyła złośliwość os
od aksamitu bodziszków wolałaś
smutek niezapominajek osobność
wawrzynka jego dziki róż świadomość
istoty roli pierwszych skrzypiec
dziwił Cię upór podbiału
gotowego pysznić się gdzie bądź
raziła jaskrawość żyta
wyrastającego na czas
dlatego weszłaś głęboko w las
gdzie plamy światła nie wybujałe jak chrzan
gdzie spokój jodeł czekanie buków
gdzie słodki zapach jest jedynie Twój
naraz wszędzie wokół
wirowanie płatków
lekkich jak oddech
podobnych Twoim
podobnych
więc
twoje
zdziwienie
razemnadzieja
już
radość
jeszcze
niepokój
opadały
wolno
ciężko
na
Twoją
głowę
na
ramiona
snem
o
nieskończoności
gasiły
szaleństwo
kwiatów
widziałam Cię całą w bieli
Siostro moja
Trześnio

....

Sarny


Szanowny Panie
proszę o usprawiedliwienie
mojej przedłużającej się
obecności
zmieniłam się w słup
zaraz przyjdą sarny
zobaczysz

...

Bez


dla Ciebie czas dym z papierosa
a dla mnie mleko które wrze
jakoś się jednak spotykamy
kiedy akurat kwitnie bez
dym zaraz znika gdzieś bez śladu
wylewa się kipiące mleko
do nasion bzu zlatują gile
już nam do siebie za daleko
Ty wrócisz znów do swojej łodzi
w zakolu rzeki zgubisz nurt
więc zanim zaśniesz to się powierz
Najświętszej Marii Pannie z Lourdes
mnie gwałtem porwie górski strumień
chwyci mnie w pół i zwali z nóg
dobrze że czuwa więc nade mną
mój anioł stróż na każdej z dróg

 ....

 

Las


zgrzałeś się
biegłeś
biegłeś
kiedy nie patrzyłam
biegłeś
bo nie mogłeś przyjść
ale czoło
ręce chłodne
to nie Ty masz gorączkę
beskidzki lesie
po sierpniowym deszczu

 ...

 

Jawor (Na listopad)

zgubiłeś rzuciłeś
liść rękawiczkę
wasza wysokość
jeszcze przed dziesiątym
stracisz całe złoto
opadnie Ci z korony
odsłoni kłębki
ptasich gniazd
ale teraz tańczysz
dosycasz się
płoniesz
tylko gdzie jabłko
gdzie pieczęć
czyżbyś bił nią orzechy
królu mój

...

 

Jabłoń

pilnuję ognia
jeden raz
przez myśl o Tobie
prawie zgasł
wspiął się na jabłoń
nieopodal
rumieńca papierówkom dodał
pomyślał sobie
rychło w czasPtak
obudził mnie nad ranem
ptak
ptasiego mleka
szukał
ptak
ptasiego mleka
dał mi
ptak
na mojej dłoni
zasnął
ptak

...

Grusza (Do buka)

poślij mi list lub poślij wszystkie
z dopiskiem Wenus, Willendorf
rude niech będą oczywiste
i garną się do moich rąk
ja teraz mam się nieco lepiej
głowa nie ciąży rojem pszczół
jesień rozlewa mgły jak mleko
cień lisią kitą dotknął stóp
trochę rozmieniam się na drobne
miedziaki czarne lecą z rąk
znowu pozbierać ich nie sposób
tak jak nie zamkniesz kwiatu w pąk
Ty w srebrnej zbroi stoisz prosto
srebrnymi dłońmi sięgasz chmur
w srebrnym przepadniesz wreszcie zmierzchu
przez miękki lot puchacza piór
dokoła Ciebie jodły, trześnie
jarzębin przepych chórek olch
i modrzew żarzy się przedwcześnie
tak wrzesień gra w tonacji mol
aż Cię przywoła zapach gruszy
do adoracji kształtów pełnych
i będzie wolno mi powiedzieć
raz jeden buk mój nadaremno

...

 

Winorośl

czarna Madonno
w winorośli
alabastrowa
Madonno cynobrowa
złotoseledynowa
laserunkowa
Impastowa
bramo niebieska
królewska.
kobaltowa
paryska
pruska
królowo anielska
różanoangielska
wenecka.
Pompejańska
Sieneńska
w purpurze
w zieleni Veronesa
na ziemi zielonej
domie złoty
ochrowy
umbrowy
oranżowy
Matko najczystsza
Matko dziewicza
Matko przedziwna
módl się za nami

...

JB Cookies