Ivan Korponai to dziennikarz, poeta, malarz, autor tomików poezji wydanych w językach; serbskim, słoweńskim, niemieckim i węgierskim. W Polsce twórczość Ivana Korponai była znana dotychczas tylko czytelnikom Antologii Sztuk Słowiańskich „Między Ochrydą a Bugiem”.
Tym razem wiersze poety zostały wydane po polsku w Krośnie w tomiku p.t. „Bałkańskie wiatry”, w znakomitym tłumaczeniu Olgi Lalić-Krowickiej.

Życie Ivana Korponai (ur. w Suboticy w Serbii) można podzielić na dwa etapy – czas, który płynął mu w ojczyźnie, jaką była Jugosławia, i czas późniejszy na emigracji. Musimy o tym pamiętać w czasie lektury książki, bo wtedy lepiej zrozumiemy przesłanie poety.

Poeta pozostał duchem w swojej Ojczyźnie i jest w niej do dzisiaj, chociaż realnie przebywa gdzie indziej, chociaż na mapie nie odnajdzie swego państwa w kształcie w jakim było jego Ojczyzną.

W wierszu „To ja” czytamy o tym, ze „prawda jest jak gra bez granic i tych granic nie ma”. I dalej –

„Miłość we mnie zakazana, lecz noszę ją z dumą!”

Ten wers odnoszę do miłości Ojczyzny, wbrew opiniom tych, którzy mówią tu o  dawnej miłości do kobiety.


Bohater liryczny „Bałkańskich wiatrów” stoi na rozdrożu, uwikłany we wspomnienia, marzenia, teraźniejszość, paradoksalnie będącą i nie będącą kontynuacja przeszłości. Czujemy to wyraźnie czytając wiersz „Nie pytaj mnie” –

„Nie pytaj mnie, poeto,
Gdzie teraz mam iść,
Ja stoję tutaj
Na skrzyżowaniu wszystkiego:
Na skrzyżowaniu dobra i zła.”.


W wierszu „Pozostaję tutaj” czytamy -

Wskazówki na zegarze ...
zatrzymały się,
serce w klatce piersiowej ...
nie puka,
wokół mnie ...
martwa cisza.

Czas często zaprząta myśl poetów…. Czas … precyzyjny, elastyczny, cykliczny, święty, teologiczny, religijny, świecki, historyczny, faktyczny, prawdopodobny, linearny, no i oczywiście teraźniejszy, przeszły i przyszły…
Tyle jest tych czasów, a jednak rozpatrując sprawę z punktu widzenia filozofii możemy powiedzieć, że czas, podobnie jak przestrzeń nie należy do świata materialnego, lecz jest formą poznania – sposobem, w jaki ludzki umysł grupuje i układa docierające do niego wrażenia. Nie jest wyobrażeniami empirycznymi, nie sposób usunąć go z myśli i wyobrazić sobie, że go nie ma. Przestrzeń i czas to, według Kanta, formy zmysłowej naoczności. Każda rzecz, którą postrzegamy, ma dla nas wymiary przestrzenne i zajmuje określone miejsce w czasie.

My, ludzie mamy przygodną czasową strukturę trwania. Coś jak komputery, których gwarancja określa prawdopodobną długość działania … A jednak warto poświecić ten czas którego stale nam brakuje na wartościowe lektury, warto próbować zrozumieć chociaż trochę otaczający nas świat, a więc ludzi, podobnych do nas, zawiedzionych, zrozpaczonych, tracących nadzieję…


W wierszu „Próbowałem zatrzymać czas” poeta pisze –

Próbowałem odejść,
jednak pozostałem tutaj.
Próbowałem powrócić,
ale skąd, jeśli nigdzie nie byłem.

Z wielu wierszy przebija dojmujący smutek. Smutek, rezygnacja, brak nadziei, jak w utworze „Moje słowa” –

„Czego oczekuje teraz?
Niczego, naprawdę, niczego!”


Ostatni wiersz zamykający tomik to „Zapomniana chwila”. Bohater liryczny widzi więcej niż przedtem, tak jakby ktoś usunął zasłonę.

„Gdzie zasłona?
Zapomniana chwila,
wystarczy spojrzeć ...
wszystko jest otwarte,
wszystko … a w zapomnieniu?
Wszystko znajduje się tutaj, ale jest zamknięte.”


Czas się zatrzymał czy może raczej poeta chciałby aby tak było, aby mógł przebywać nadal w tamtym dawnym, minionym już czasie, w którym zamknięte zostało wszystko co kochał…

Takie przebywanie w wyśnionej krainie, w dawnej ojczyźnie, w czasach młodości – zapewnić może tylko poezja, albo może ujmując szerzej – tylko literatura i sztuka.

Tomik poezji Ivana Korponai jest pisany w klimacie zrozumiałym dla polskiego czytelnika, co wynika z naszej wspólnej słowiańskiej wrażliwości.

W czasie lektury „Bałkańskich wiatrów” możemy przez krótką chwilę przebywać w magicznej krainie… możemy dotknąć tajemnicy poezji, tajemnicy poety… Skorzystajmy z tej wyjątkowej możliwości.

---

Ivan Korponai, Bałkańskie wiatry”, 96 s,. redakcja i wstęp Olga Lalić-Krowicka, Krosno 2011.