Ilustracja_z_Kodeksu_Gertrudy"…Gdy serce moje się zmaga ze mną …"

GERTRUDA I JEJ KODEKS

Exaudi me, meo mecum corde luctantem, agnoscentem peccata,
facinorum et cogitationum crimina confitentem;

ALIA [AD CHRISTUM] [30]

Wysłuchaj mnie, gdy serce moje się zmaga ze mną
gdy uznaję swe grzechy uznaję,
gdy winy występków i złych zamysłów wyjawiam.

 

   Około 900 lat temu ─ 4 stycznia Roku Pańskiego 1108 ─ zmarła, zapomniana w ojczyźnie tragiczna postać wczesnośredniowiecznej historii polsko-ruskiej ─ Polka, Gertruda Mieszkówna, była kniahini turowska i wielka kniahini kijowska. Jako autorka łacińskich modlitw prozą poetycką, zapisanych w tzw. Kodeksie Gertrudy ─ okazuje się ona najdawniejszą polską kobietą piszącą znaną z imienia, i w ogóle pierwszą znaną polską o s o b ą (literatką), piszącą po łacinie ─ oczywiście jeżeli pominiemy dokumenty oficjalne (te ostatnie zresztą z reguły pisane były przez sekretarza i tylko podpisywane przez wystawcę).

   Kodeks Gertrudy ─ to pergaminowy rękopis, składający się z 233 kart, przechowywany w Museo Archeologico Nazionale w Cividale del Friuli. Zdobiony jest całostronicowymi miniaturami. W jego skład wchodzą dwie części: starsza została wykonana dla arcybiskupa Trewiru Egberta w X w. (czyli tzw. Kodeks Egberta), młodsza ─ w XI w. dla księżnej Gertrudy (tzw. Folia Gertrudiana z dodatkami). Kodeks Egberta ─ to psałterz, litania do wszystkich świętych (z imionami świętych biskupów trewirskich), Confessiones (spowiedzi) oraz Ordinationes (określenie czasu i sposobu odmawiania psalmów). W takim stanie trafił on na dwór palatyna reńskiego Ezzona w początkach XI w. Wszedł do posagu jego córki Rychezy Lotaryńskiej, żony polskiego króla Mieszka II Lamberta ─ ta zaś przekazała go z kolei swojej córce Gertrudzie z okazji jej zamążpójścia w 1043 roku za syna wielkiego kniazia kijowskiego i następcę tronu ─ Iziasława Jarosławicza (albo wcześniej).

   Być może początkowo zapisywała w nim modlitwy, zapamiętane z wcześniejszego pobytu na nauce w klasztorze. Gdy był on w rękach Gertrudy, poszerzono o składki (tzw. poszyt), na których namalowano cztery (z pięciu znajdujących się w księdze) miniatur w stylu bizantyjskim oraz wpisano łacińskie modlitwy ułożone przez kniahinię. Owe składki nazywane są „kartami Gertrudy” ─ po łacinie Folia Gertrudiana. Gdy skończyło się miejsce na doszytych kartach, Gertruda wpisywała swe modlitwy w wolnych miejscach Kodeksu Egberta (np. na marginesach). To, co napisała księżna nazwać można Rękopisem Gertrudy nazwę to pojęcie szersze niż czasami używane wyrażenie „Modlitewnik Gertrudy” nazwę gdyż stanowią go nie tylko modlitwy. Najprawdopodobniej Gertruda wpisała tu również Pronostica (prognozy księżycowe i pogodowe ─ nb. najstarszy z pisanych tekstów astrologicznych z terenu Polski), oraz Calendarium. Dodatkowych wpisów jest bardzo niewiele (główny to wpisy biskupa Filipa z Turris z XVII w.). W tym stanie rzeczy całej księdze należy się nazwa Kodeks Gertrudy.
   Gdy wnuczka Gertrudy, Zbysława, wyszła za mąż za Bolesława Krzywoustego (1103), była w posiadaniu Kodeksu, otrzymanego na pewno z rąk babki Gertrudy. Ta drogą kodeks dostał się na dwór Bolesława Krzywoustego, a później w ręce Gertrudy Bolesławówny, mniszki w Zwifalten. Stamtąd przez ręce św. Elżbiety dostał się w darze kapitule w Cividale del Friuli.
   Losy kodeksu Gertrudy i jego właścicielki stanowią temat na wielką, awanturniczą powieść historyczną, taką, jaka mogłaby wyjść spod pióra Aleksandra Dumasa, twórcy Trzech muszkieterów. Odnajdujemy tam ślady powikłanych kombinacji politycznych wciągających wtedy w swoje sieci całą Europę, misternych gier dyplomatycznych, w których bohaterka-Gertruda ─ wykazała wielki polityczny talent, zadziwiający hart i wytrwałość w walce o swoje i swej rodziny cele. Wykazała męstwo …i dojrzałe rachunki sumienia. Odnajdujemy tam także wędrówki ludzi i listów po wielu obcych krajach, przekradanie się przez linie walczących stron (gdy jedno rzucone podejrzenie mogło skończyć się dla całej rodziny tragicznie)…
  Los nie szczędził polskiej królewnie goryczy i dramatów, zarówno na obcej ziemi jak i w jej własnej ojczyźnie. Tym bardziej przejmująca jest osobista nuta jej modlitw, które nie są wydumane, są przeżywane sercem ─ jak te, gdy ta polska matka modli się za swego ruskiego syna lub gdy prosi Boga o odzyskanie serc tego ruskiego ludu, wobec którego poczuwa się do winy, lub rezygnuje z zemsty za krzywdy na rzecz przebaczenia.
  Gertruda Mieszkówna była jedną z najbardziej podówczas wy kształconych koronowanych kobiet Europy ─ oczywiście, jeżeli pominiemy ówczesne dwory cesarskie Bizancjum i Niemiec.
   Nie oznacza to jednak, że ta Piastówna, prawnuczka polańskiego nowochrzczeńca Mieszka I, nie miała z wymienionymi dworami cesarskimi nic wspólnego. Jej matką była polska królowa Rycheza, z pochodzenia córka palatyna lotaryńskiego i wnuczka niemieckiego cesarza Ottona II. W jej żyłach płynęła też grecka krew po babce, bizantyjskiej księżniczce Teofano, krewnej cesarza Nikefora II, wydanej niegdyś za mąż za wyżej wspomnianego Ottona II.
   Jej ojcem był polski król Mieszko II Lambert, również jeden z najbardziej ówcześnie wykształconych monarchów Europy ─ wiemy, że znał biegle łacinę i grekę, co nie zdarzało się wówczas często.
  Mając takie koneksje rodzinne i taką domową tradycję edukacyjną, młoda Gertruda również biegle władała łaciną i zapewne także greką, co nie dziwi. W jej nowej ruskiej ojczyźnie doszedł do tego oficjalny język piśmienniczy Rusi Kijowskiej ─ staro-cerkiewno-słowiański – dla ówczesnej Polki całkiem jeszcze zrozumiały…
   Jeszcze przed śmiercią swego ojca, Mieszka II, W okresie silnego kryzysu politycznego w Polsce kilkuletnia Gertruda musiała wraz z matką uciekać z kraju (1031 r.) do Niemiec, gdzie gdzie kontynuowała nauki w jednej ze szkół klasztornych Kolonii ( przełożonymi wielu klasztorów benedyktynek w samej Kolonii i całej Nadrenii liczne siostry jej matki i przebywając tam była zapewne pod opieką którejś ciotki-ksieni). W jakiś czas po powrocie ─ już podczas stabilizacji osiągniętej przez księcia Kazimierza Odnowiciela ─ dowiedziała się, że znów musi opuścić Polskę. I oto od ok. 1043 roku, kiedy to wzięła ślub z kijowskim następcą tronu, Iziasławem Jarosławiczem, przeszła do historii Rusi Kijowskiej. Miała 18 lat, zaś pan młody ─ Iziasław (ze chrztu: Dymitr ) ─ był od niej starszy o rok.
   Dla dumnego Kijowa, który za czasów Włodzimierza Wielkiego witał w swoich bramach Annę Porfirogenetkę, córkę i siostrę cesarską, jak też dla Jarosława Mądrego, który wydawał swoje córki za europejskich monarchów ─ nie była więc Gertruda jakąś podrzędną barbarzyńską księżniczką, wręcz przeciwnie, mieściła się w czołówce dynastycznej Europy. W otoczeniu starego kniazia Jarosława, gdzie panowała głęboka religijność i umiłowanie ksiąg, Gertruda czuła się zapewne dobrze, nie przewidując późniejszych burz, które miał spotkać ją i jej rodzinę.
  Jej małżonek był w tym pierwszym okresie swego dorosłego życia władcą autonomicznego (jak byśmy to dzisiaj określili) Księstwa Turowskiego na Polesiu, podporządkowanego zwierzchniej władzy wielkoksiążęcej w Kijowie. Od czasów Włodzimierza Wielkiego stanowiło ono apanaż wyższego w starszeństwie syna kijowskiego wielkiego księcia, z legalnymi perspektywami na następstwo tronu kijowskiego.
   Iziasław, drugi tego imienia w rodzie Włodzimierza Wielkiego ─ syn Jarosława Mądrego i szwedzkiej Ingegerdy-Ireny, po matce był prawnukiem polskiej księżniczki (siostry Chrobrego), królowej szwedzkiej znanej w Skandynawii jako Sygryda Storrada. W ten sposób w małżeństwie tych dwojga zeszły się z powrotem dwie piastowskie linie genealogiczne wywodzące się od polskiego Mieszka I, a owocem tego była trójka młodych poleskich Rurykowiczów: Jaropełk Piotr, Mścisław i Światopełk Michał. Prawdopodobnie była też jedna córka.
   Ze względu na te koneksje, wzmocnione małżeństwem z polską księżniczką, był Iziasław najwidoczniej w rodzie Rurykowiczów najbardziej „prozachodni”, co w jego mniemaniu zapewne dostatecznie uzasadniało użycie polskiego wsparcia militarnego w konflikcie z braćmi o tron kijowski.
   Mimo wielu zalet roztropnego władcy i dzielnego (aczkolwiek niezbyt dobrego ani szczęśliwego) wodza można byłoby go ─ głównie na podstawie Powieści minionych lat Nestora ─ scharakteryzować jako bynajmniej nie okrutnego pechowca, trochę nieudacznika, co wynagradzał sobie uporem, cierpliwością i umiejętnością chowania osobistych emocji „do kieszeni” (kronika podkreśla brak mściwości).
   Kniaź turowski kontrolował przyłączonych przez Włodzimierza Wielkiego poleskich Dregowiczów (dzisiejsza południowa Białoruś). Obszar był to strategicznie ważny, ponieważ położony w strefie środkowej pomiędzy dwoma dominującymi centrami staroruskiego władztwa Rurykowiczów: Kijowem i Nowogrodem Wielkim, pozwalający w nagłej potrzebie na szybkie wzięcie obydwu pod kontrolę. Z drugiej strony zapewne silne tam były tendencje odśrodkowe, separatystyczne - przyciąganie kijowskiego centrum i własną słabość starano się równoważyć zacieśnianiem stosunków z sąsiednią Polską. Tak postępował wcześniejszy pan Turowa, Swiatopełk „Przeklęty”, i tak samo postępował nasz Iziasław ─ obaj żonaci z Polkami i obaj korzystający z polskiej pomocy wojskowej.
   Stary kniaź Jarosław Mądry wyznaczył przed śmiercią Iziasława na swego następcę na kijowskim stolcu i zwierzchniego kniazia-seniora, co zaświadcza kronikarz Nestor w „Powieści lat minionych (Powiest’ wremiennych let): „Oto poruczam stolec po sobie w Kijowie najstarszemu synowi mojemu i bratu waszemu Iziasławowi; jego słuchajcie, jakoście słuchali mnie”.
   Kijowski od 1054 r. Iziasław sprawował także władzę zwierzchnią nad kniaziami ─ braćmi i krewnymi z rodu Rurykowiczów, w tym nad dzielnicowymi Światosławem, Igorem , Wiaczesławem i Wsiewołodem, nie licząc kniaziów bez ziemi, tzw. kniaziów-izgojów.
   Nie są zbyt jasne okoliczności , w których po pewnym okresie udanych i sprawowanych w zgodzie z braćmi rządów Iziasław poczuł się zmuszony opuścić Kijów i udać się do Polski po pomoc. Z jednej strony wiązało się to z podstępnym, krzywoprzysiężnym uwięzieniem przezeń pokonanego kniazia połockiego Wsiesława ─ Iziasław wtrącił wraz z jego synami w Kijowie do karceru, tzw. porubia. Z drugiej ─ z przegraną bitwą z Połowcami, kiedy to Iziasław zbiegł z pola bitwy i stracił autorytet, skuteczną walkę z połowieckimi najeźdźcami podjął jego brat Światosław, zaś jakieś niechętne „prozachodniemu” mężowi Laszki elementy w samym Kijowie podjęły próbę uwolnienia uwięzionego kniazia Wsiesława i osadzenia go na tronie kijowskim. Iziasław wraz z rodziną zbiegł więc w 1068 r. do Polski, a dla jego synów i polskiej żony rozpoczął się okres wielkiej destabilizacji, przerwany na krótko powrotem Iziasława ─ przy wsparciu militarnym polskiego Bolesława Śmiałego ─ na tron kijowski… (1069 r.). Zapewne bardzo istotną rolę w zapewnieniu tej polskiej pomocy odegrała Gertruda, ciotka panującego wówczas polskiego władcy.
   Kijów poddał się wtedy Izjasławowi i Boleslawowi Śmiałemu bez walki, jednak wyprzedzający główne siły, najstarszy syn Izjasława i Gertrudy, Mścisław, „przygotował teren” dokonując rzezi buntowników. „Wyciął” winnych, „innych zaś bez winy potracił” ─ pisze kronika ruska. (Na domiar złego nieobliczalny polski Bolesław niszczył autorytet wielkiego kniazia, upokarzając go przy Rusinach, targając za brodę itd.) Możemy się domyślać, że u polskiej kniahini wywołało to sprzeciw, rozpacz i wstrząs sumienia. Oto bowiem w modlitwie do św. Piotra, otwierającej cały zbiór, Gertruda napisała:

pro peccatorum nostrorum venia
lacrimas nobis elide paenitentiae,
ut amare defleamus
quae inique gessimus,

AD SANCTUM PETRUM [1]

[dla grzechów naszych przebaczenia ,
wyciśnij nam ł z y ż a l u
abyśmy gorzko opłakiwali to,
cośmy w s r o g o ś c i zdziałali]

   Wtedy to zapewne, w latach wygnania w Polsce (1068-1087) psałterz Egberta ─ z dodatkami autorstwa samej kniahini ─ przekształcił się w Kodeks Gertrudy. T. Michałowska uważa jednak, że nastąpiło to podczas drugiego wygnania (pobyt w Saksonii).
   To Gertruda kazała go ozdabiać greckim malarzom, którzy malowali Ukrzyżowanie, Matkę Bożą i św. Piotra wraz z postaciami Jaropełka Piotra i jego żony Ireny. Nie wszystkie modlitwy pochodzą z tego czasu, są też niewątpliwie modlitwy spisane jeszcze w czasie pobytu w klasztorze, inne jeszcze za życia szwedzkiej teściowej Ingegerdy, z którą się ─ jak się zdaje ─ nie lubiły.
   "Na układanie modlitw przez samą Gertrudę wskazuje [np.] polska forma imienia Gertruda, a nie Gertrud czy Gertrudis używane w Niemczech(…) Gertruda śpiewała psalmy po łacinie, zapewne ze swoimi dworkami; te, które po łacinie nie umiały, śpiewały zapewne tylko responsoria: o tym śpiewaniu psalmów Gertruda wspomina w modlitwach" ─ pisze Karol Górski w swoim „Zarysie duchowości w Polsce”.
   Dyskutować o tym, czy Iziasław był w wystarczającym stopniu staroruskim patriotą ─ byłoby to rzutowanie na odległą przeszłość naszych współczesnych pojęć i sposobu myślenia. Użycie obcych wojowników do walki o tron kijowski nie było na Rusi czymś niezwykłym. Stary kniaź Jarosław Mądry użył do tego wojowników ze Szwecji, jego brat Mścisław – kaukaskich Czerkiesów, Alanów i Chazarów, Oleg Swiatosławicz - Połowców. Tych ostatnich zdarzało się używać do walk o tron nawet otoczonemu później wielkim szacunkiem Włodzimierzowi Monomachowi (stać go było na to, aby to samokrytycznie, na piśmie, przyznać). Problem w przypadku Iziasława polegał jednak na tym, że tym razem (po raz drugi już) jednoznacznie wciągnięte zostało do walk na Rusi obce, ościenne p a ń s t w o, reprezentujące wyraźnie „opcję zachodnią” i do tego pozostające w sporze terytorialnym z Rusią o Grody Czerwieńskie. Stworzyło to bardzo niekorzystny klimat dla dalszych rządów Iziasława w Kijowie. Toteż wkrótce nastąpiła ponowna ucieczka do Polski i kolejny powrót na tron za sprawą ponownej polskiej interwencji. Tylko, że tym razem sprawy się początkowo bardzo skomplikowały. Bolesław zarekwirował część skarbów przywiezionych przez wygnaną rodzinę i nawet wszedł w tajne porozumienie z braćmi kniazia, którzy stali za jego wygnaniem ( w zamian za pomoc w walce z Czechami).
   I tutaj rozpoczęło się wielkie 5 minut Gertrudy, polskiej kniahini Rusi Kijowskiej, w której żyłach płynęła przecież także krew niemieckich cesarzy (chociaż obecny cesarz był już z innej dynastii). Bez wątpienia z jej inicjatywy i pod jej dyskretnym kierownictwem rozpoczęła się dramatyczna wędrówka wygnańców do króla (jeszcze wtedy nie cesarza) Niemiec Henryka IV, ,walczącego wówczas z papieżem Grzegorzem VII ─ przez ogarnięte wrzeniem Niemcy, przez zbuntowaną Saksonię… Niestety okazało się, że Henryk zawiódł (mimo że nawet wysłał do Kijowa poselstwo, to wróciło ono z niczym). Kolejną inicjatywą polskiej kniahini była wtedy podróż młodego kniazia Jaropełka-Piotra do papieża w Rzymie, który był oficjalnym sojusznikiem Bolesława Śmiałego. Poskutkowało. Papież zwrócił się do Śmiałego z „propozycją nie do odrzucenia”: aby zwrócił on Iziasławowi zagrabione pieniądze; napisał dosłownie: We wszystkim należy kierować się miłosierdziem, którego Wy nie okazaliście (niechętnie o tym wspominam), zagarniając pieniądze króla Rusi. Miało to być warunkiem przyznania Śmiałemu korony królewskiej. Po tej papieskiej mediacji i obietnicy ─ ze strony Śmiałego ─ polskiego wsparcia dla wygnańców 1076 Gertruda z mężem wzięła udział w koronacji Śmiałego w Gnieźnie (1076 r.)
   Po tylu dramatycznych wysiłkach nastąpił powrót rodziny do Kijowa (1077 r.) . Iziasław dzierżył potem Kijów już niedługo, aż do swojej śmierci w bitwie w 1078 r., znów w konflikcie z kijowianami i własną rodziną, zamordowany zdradziecko od tyłu. Przeżył tylko o 2 lata polityczny upadek swego niepewnego polskiego sojusznika Bolesława Śmiałego, po którym objął w Polsce władzę brat Śmiałego, Herman, mający już inną, bardziej pokojowo-neutralną koncepcję stosunków polsko-ruskich. Owdowiała Gertruda nie mogła już więc liczyć na aktywną pomoc swego ojczystego kraju.
   Iziasław nie był chyba najgorszym kijowskim władcą, nie pozostawił też po sobie tak złej pamięci jak niegdyś Swiatopełk „Przeklęty”( również w walce o tron kijowski wspierany swego czasu przez władcę polskiego). Nestor traktuje go ciepło, z sympatią i współczuciem; wystawia mu w tych okrutnych czasach dobre świadectwo: „nie odpłacał złem za zło” (czego nie można już było powiedzieć o jego synu Mścisławie). Odrzucił przecież radę, by zabił uwięzionego Wiesława, zanim rebelianci go uwolnią. Zapłacił za to utratą Kijowa i rozgrabieniem swego kniaziowskiego majątku. Na koniec zginął szlachetną śmiercią, ponieważ „położył głowę za bratnią krzywdę”. Nestor twierdzi też, że po Iziasławie „płakał cały gród kijowski”.
   Po jego śmierci tron kijowski objął po starszeństwie brat Wsiewołod, zaś syn Iziasława I Gertrudy Jaropełk-Piotr objął kniażenije w Turowie, Włodzimierzu Wołyńskim i Wyżhorodzie. Gertruda pozostała przy nim, rezydując w jego stołecznym Włodzimierzu.
   Wydaje się, że wyłączona z głównego nurtu życia politycznego Rusi, księżna-wdowa, miała teraz wyjątkowo dużo czasu na modlitwę, wspomnienia, rozpamiętywanie. Spisywane teraz modlitwy są refleksyjne, pełne zadumy i niemal pozbawione aluzji do bieżących wydarzeń – pisze K. Górski. Dalsze losy Gertrudy i jej Kodeksu zostały od tej chwili związane z losem Jaropełka, aż do jego zagadkowej śmierci w zdradzieckim zamachu (1087r.)
   Przedtem jednak przeżyła jeszcze kilka dramatycznych perypetii. W 1084 roku szukający sobie ziemi dwaj synowie zmarłego księcia Rościsława podstępnie wyzuli Jaropełka z jego nadania, gdy świętował on Wielkanoc w Kijowie. Stryj Wsiewołod wysłał wtedy z wojskiem swego syna Włodzimierza ( znanego potniej jako Monomach) , który przywrócił władzę Jaropełka. Mimo to ─ tak długo karmiony przez rodziców widokami na stolec wielkiego kniazia w Kijowie ─ uwikłał się on w 1085r. w konflikt z kijowskim Wsiewołodem, i - pokonany - „zbiegł do Lachów” (od których nic nie zyskał), pozostawiając matkę, żonę i drużynę w wołyńskim Łucku, skąd zostali oni przewiezieni przez syna wielkiego kniazia do Kijowa, gdzie znaleźli się w pewnego rodzaju areszcie domowym, jako zakładnicy… już bez Jaropełkowego majątku, który kijowski senior skonfiskował.
   W tym czasie przebywająca prawdopodobnie w którymś z kijowskich klasztorów Gertruda układała najbardziej osobiste i żarliwe modlitwy ze wszystkich zawartych w zbiorze; wynikałoby z nich, ze matka popiera synowskie plany zdobycia kijowskiego stolca i uważa to nawet za misję, obowiązek nałożony przez Boga.

et mitte angelum Tuum sanctum cum Petro et exercitu eius,
qui eos ab omnibus adversitatibus protegat,
et in servitio sancti nominis tui ubique custodiat:
(…) quatinus tua iussa complens
sospes cum suis ad Te redeat.
AD DEUM [27]

(…) i wyślij anioła Twego świętego z Piotrem i wojskiem jego,
który by ich od wszelkich przeciwności chronił
i w służbie świętego Imienia Twego strzegł wszędy
(…) jak długo Twoje rozkazy pełniąc,
szczęśliwie ze swymi do Ciebie się będzie nawracał.

 

  Jaropełk ukorzył się przez stryjem i odzyskał swoje księstwo, Gertruda wróciła wraz z nim na Wołyń. Z kolejną wyprawą (1086 r.) pociągnął Jaropełk na braci Rościsławiczów, którzy zajęli należącą do Jaropełka dzielnicę przemysko-trembowelską. Niebawem został on zamordowany przez niejakiego Nieradca, prawdopodobnie tajnego agenta Rościsławiczów … kolejny raz pisze Nestor: „wszyscy kijowianie wielki płacz uczynili nad nim”, i nazywa Jaropełka „spokojnym i łagodnym”.
   Kijowski wielki kniaź Wsiewołod zmarł w 1093 r. Tron objął ostatni już żyjący syn Gertrudy i Iziasława - Światopełk-Michał (Włodzimierz Monomach usunął się wtedy do Czernihowa). Od tego momentu Gertruda żyła jeszcze przy nim w Kijowie piętnaście lat. Wydaje się, że był to najbardziej spokojny okres jej życia, chociaż nie pozbawiony dramatów , jak śmierć ukochanych wnuków, sierot po Jaropełku, które wychowywała (matka-Niemka wróciła do swojej ojczyzny, pozostawiając dzieci babce).
   Odegrała jeszcze jakąś dyplomatyczną rolę w rokowaniach jej syna z polskim
Władysławem Hermanem (jej młodszym bratankiem) oraz w przygotowaniu zaślubin córki Świętopełka Zbysławy z synem Władysława Hermana, Bolesławem Krzywoustym ( 1103 r.)
    Pięć lat później, w zapisku, dotyczącym 1108 roku Powieść minionych lat podaje: Tegoż roku zmarła kniahini, Światopełkowa matka, miesiąca stycznia 4 dnia.
Nie jest znane miejsce jej pochowania.
   Jej ostatni syn, wielki kniaź Swiatopełk przeżył ją o 5 lat. Potem nastąpiły rządy niechętnego linii Iziasławiczów Włodzimierza Monomacha.
   Na ostatni rok życia Światopełka, a 5 po zgonie Gertrudy, oblicza się ostateczne ukazanie się tzw. pierwszej redakcji Powieści lat minionych. Po początkowych konfliktach ośrodek pieczerski wspierał Świętopełka, zaś ten opiekował się klasztorem. Kronika Nestora miała być wyrazem tego poparcia dla panującego wielkiego kniazia.
   Jak już zauważyliśmy, Nestor wyraża się przychylnie o linii Iziasławiczów (z wyjątkiem Mścisława), stara się też znaleźć okoliczności łagodzące wezwanie przez Iziasława obcej pomocy. Przecież jego wypędzenie było naruszeniem zasad ustanowionych testamentem Jarosława Mądrego - mówi Nestor i współczuje nieszczęśliwemu kniaziowi; w jego naświetleniu podsumowanie życia i charakterystyka zmarłego Iziasława wypada łagodnie i pozytywnie. Mniej serdecznie przedstawia Jaropełka Piotra ─ jego fatalną decyzję walki ze stryjem stara się przedstawić jako wynik ulegania obcym namowom. Jego żałosną, nierycerską śmierć również przedstawia w atmosferze współczucia.
   Co więcej, Nestor wyraźnie unika pisania o nieprzyjemnych szczegółach interwencji Śmiałego, podkreśla jednak jego późniejszą niegodziwość w stosunku do wygnanego kniazia. Pisząc o wcześniejszej polskiej interwencji (Bolesława Chrobrego), opisuje polskiego władcę z pewnym szacunkiem i unika negatywów, mogących rozjątrzyć u Rusinów pamięć o nim (np. uprowadzenie siostry Jarosława Przedsławy). Nazywa go też ─ w myśl polskiej, nie ruskiej tradycji ─ Wielkim.
    Wysunięto przypuszczenie (Włodzimierz Koroluk), że w relacjach o polskich interwencjach oraz w historii Iziasława i jego rodziny Nestor mógł korzystać z jakiegoś obcego (nie-ruskiego) źródła, które przedstawiało niektóre fakty z polskiego punktu widzenia. Brak w nim było z kolei pewnych przykrych wspomnień, które na pewno zachowywała na ich temat zraniona pamięć Rusinów. Natomiast motywy pewnych kroków działających obcych (np. polskich) postaci politycznych, pewne szczegóły wydarzeń ( działania Jaropełka i jego śmierć) - sprawiają wrażenie relacji naocznego świadka, i to kogoś, kto znał doskonale zarówno punkt widzenia polskich Piastów, jak i ruskiego Iziasława z rodziną. Tak wszechstronnie poinformowaną osobą mogła być wtedy dla Nestora tylko „lacka” kniahini Gertruda. Nasuwa się myśl, że w ostatnich latach swego życia dzieliła się z kronikarzem nie tylko znanymi sobie faktami, lecz także ich interpretacją. Być może ton współczucia dla poniewierki Iziasławiczów Powieść lat minionych zawdzięcza Gertrudzie, która uwrażliwiła kronikarza w tym kierunku. Zwykle bowiem w tamtych czasach pozbawionymi ziemi kniaziami nikt się na Rusi nie przejmował… Zachodzi też pewna zbieżność nuty moralnej, którą modlitwy Gertrudy dzielą z kroniką Nestora. Jest to poczucie „konstytucyjne” świadomość prawa regulującego przekazywanie władzy, które należy szanować, niezależnie od tego, czy nowy władca jest zdolniejszy i skuteczniejszy od wypędzonego poprzednika, czy też nie. Zapewne dzięki jej wsparciu klasztor pieczerski piórem Nestora odważał się propagować takie poglądy w tamtych niespokojnych czasach, gdy często poszczególni Rurykowicze (Iziasławiczów nie wyłączając ) zachowywali się jak piraci i zwyciężało prawo silniejszego. Jest tu zdecydowane potępienie wiarołomstwa, niedotrzymania umowy (uwięzienie Wsiesława). Pacta sunt servanda, powiedziałaby pewnie biegła w łacinie Gertruda.
   Jest to wreszcie poczucie odpowiedzialności władcy wobec poddanych i przed Bogiem, myśl o tym, że nie może on czynić wszystkiego, co chce… że jest związany pewnym zasadami. Zarówno w modlitwie Gertrudy jak i w Kronice Nestora odczuwamy potępienie niepotrzebnej srogości syna Gertrudy Mścisława. Gertruda pisze ─ w odniesieniu do tych faktów ─ jednoznacznie o w i n i e, za którą należy pokutować. Nie uchyla się od odpowiedzialności, w spowiedzi przyznaje, że ciąży ─ na niej pośrednio też ─ przelana krew ludzka. Z tym wiąże się bardzo silne wezwanie do zaniechania pomsty i odwetowych represji . Modli się ona za swego męża
Averte cor regis ab odio ab indignatione et ira,
et converte eum ad clementiam et pacem et bonitatem,
AD DOMINEM IESUM CHRISTUM [7]
Odwróć serce króla od nienawiści,
od uprzedzeń i zawziętości,
I zwróć je ku łaskawości, pojednaniu i prawości…
   I jak echo tych słów czytamy potem słowa kronikarza Nestora, który za najbardziej pozytywną cechę zmarłego Iziasława uznaje fakt, że nie mścił się on za doznane krzywdy.Jeżeli te przypuszczenia są słuszne, to wczesne kronikarstwo ruskie zawdzięcza tę przejmującą nutę dojrzałego humanizmu wpływom polskiej kniahini.
   Za nowej władzy mnisi pieczerscy wspierający poprzedniego kniazia ─ a wśród nich Nestor ─ popadli w niełaskę i nastąpiło przeredagowanie kroniki, w duchu bardziej korzystnym dla Monomacha, z większym wyeksponowaniem jego osoby. Być może usunięte wtedy zostały wzmianki o polskiej kniahini - może nie tyle dlatego, że Polka, lecz dlatego że …kobieta, gdyż negatywne poglądy Monomacha na rolę kobiet w polityce i życiu publicznym były znane, i dawał im wyraz np. w słynnym Pouczeniu.
   Zbysława Kijowska (ur. między 1085 a 1090 r., zm. zapewne w 1114 r.) , wnuczka Gertrudy i córka Świętopełka II Michała, została w 1103 r. pierwszą żoną księcia polskiego Bolesława III Krzywoustego. Z małżeństwem tym wiązały się nawet pewne kłopoty, gdyż między narzeczonymi istniało pokrewieństwo poprzez Gertrudę: była ona babką Zbysławy i jednocze-śnie ciotką Krzywoustego. Sprawa, jak pisze Gall, musiała się oprzeć aż o Rzym.
   Jedynym znanym z imienia potomkiem z tego związku był Władysław II, książę-senior po śmierci Krzywoustego, zwany później Wygnańcem (1105-1159), (pozostali męscy potomkowie Krzywoustego pochodzili bowiem z jego drugiego małżeństwa z Salomeą z Bergu). Z kolei najstarszym synem Władysława Wygnańca był Bolesław Wysoki ─ będący zarazem ojcem m.in. znanego księcia śląskiego Henryka Brodatego i Adelajdy Zbysławy. Ta ostatnia poślubiła Dypolda II, czeskiego księcia dzielnicowego ( zmarł on potem w Palestynie podczas III krucjaty). Z tego małżeństwa tego pochodziło 4 dzieci: Sobiesław Dypoldowic, Dypold III Borzywoj , Bolesław Szczepiołka i Otto (duchowny). W 1233 r. synowie Dypolda zostali ostatecznie wypędzeni z Czech przez Przemysła Ottokara I i udali się na dwór swego krewniaka, śląskiego księcia Henryka Brodatego. Dypold Borzywoj otrzymał od niego kasztelanię śremską i zginął podczas napadu Wielkopolan. Dwaj następni potomkowie Gertrudy ─ czeski Bolesław Szczepiołka i polski Henryk Pobożny ─ polegli walcząc przeciwko Mongołom w bitwie pod Legnicą (1241 r.) Jako ostatni z braci Dypoldowiców Sobiesław ─ tak jak i jego bracia ─ zmarł bezpotomnie (1255 r.) W ten sposób wygasła ta najdalsza „zachodnia” linia, wywodząca się od Gertrudy przez Zbysławę Kijowską.
   Syn Henryka Brodatego ─ Henryk Pobożny ─ pozostawił po sobie pięciu synów i pięć córek. Historia linii syna Konrada I Głogowskiego jest zbyt długa i ja tutaj pomijam. Awanturniczy i rycerski Bolesław II Rogatka zmarł bezpotomnie … podobnie jak Mieszko lubuski , Henryk III Biały i Władysław biskup wrocławsko-salzburski (ci dwaj ostatni podobno otruci). Pobożny wydał był jedną ze swoich córek ─ Konstancję ─ za księcia Kazimierza kujawskiego, ojca księcia krakowskiego Leszka Czarnego i późniejszego króla Władysława Łokietka. Córka Eufemia została z kolei władcy halickiego Jerzego I i matką Andrzeja II, ostatniego króla Rusi Halicko-Włodzimierskiej . Obaj, on i jego brat Lew II, zginęli podczas wyprawy wojennej. Po śmierci braci wygasła tam dynastia Rurykowiczów, a bojarzy wezwali na tron książęcy Bolesława Trojdenowicza, który był synem mazowieckiego księcia Trojdena i siostry poległych braci ─ Marii.
   Krew Gertrudy i Iziasława płynęła więc także w żyłach późnopiastowskich polskich królów Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego, a poprzez siostrę tego ostatniego, Elżbietę Łokietkównę ─ również w żyłach króla Ludwika Węgierskiego i jego córki św. Jadwigi Królowej, żony Jagiełły ─ zmarłej po porodzie (1399r.) W niecały miesiąc po niej zmarła jej nowo narodzona córeczka Elżbieta Bonifacja, a wraz z nią z polskiej królewskiej linii dynastycznej zniknął ślad genealogiczny Gertrudy i Iziasława.
Mirosław Grudzień

 

Uwaga: numery modlitw wg http://gertruda.eu/index.htm, przekłady z łaciny własne M.G.

Zarys bibliografii:
Górski K., Zarys dziejów duchowości w Polsce, wyd. Znak, Kraków 1986
Najstarsza kronika kijowska, Powieść minionych lat, wyd. Ossolineum-DeAgostini, Wrocław 2005,
wstęp Franciszka Sielickiego
Dworzaczek W., Genealogia, Warszawa 1959, tablica 1 i 21.
Kętrzyński S., Gertruda (ok. 1025-1108), w. księżna kijowska, (w:) Polski Słownik Biograficzny, t. 7, 1949-1958, s. 405.

Strona internetowa http://gertruda.eu/index.htm , copyright 2009 Artur Andrzejuk

Uwaga: numery modlitw wg http://gertruda.eu/index.htm, przekłady z łaciny własne M.G.