LITERY

 

Wejdź aniołku wejdź złotko
Ta książka to słowa         
Unoszą się do nieba słodko.

Znaki przelewają się z książki
Litera A wpada na moje dróżki
Litera B jeszcze śni
Litera C ponoć śpi.

Od tyłu tego alfabetu
Czytam moją myśl daremną
Że Ż żyję że Z znaczę
Że W wierzę że U umiem
Że T tonę że SZ szumię
Że S słucham że R różnie bywa.

Te znaki jak bułeczki magiczki
Znaczą tyle co znaczą
Znaczenia osamotnione puste
Wymawiają swoje ostatnie fonemy.



OKRUSZKI Z KARTEK

Ziemia.
To okruszki mojego ciała.
Rewolucja mojej krwi.
Wartownik siły duszy.
Ekspresjonista chwili.

W tej ziemi zasadziłam
nicość chwili,
skrzydła palców,
majestat ciszy.

Czy zmysły ziemi są takie same,
jak zdolność odczuwania róży?
Gdy niebo rośnie
ziemia się rozsypuje
i wstaje w kawałkach
ubrana w zgniłą zieleń,
zapełniona kartkami
na których narysowała
wszystkie moje ślady....


BYT

Rozłożony na kawałki jak ryba
Oczekuje składu i układu
Trzepocze w myśli istnienia
i na swoich egzystencjalnych paluszkach
schodzi na drogę życia.
Komu są potrzebne wojny i krew?
Dla kogo światło poranka na szkle wieczności?
Jest w sobie. Dziś powstaje
i przeskakuje przez druty kolczaste
do jeziora przyszłości.
Potem pachnąc stojącą wodą
zanurza się w rzece niosącej dal
i czeka, i czeka pod drzewem
na odchodzące słońce...


***

Słowo posiada bryłę
w której krzyż zanika.
Jestem osadą nicości
w której trzepoce ból.
Moi wierni aniołowie
noc kosi wasze skrzydła.
Czas recytuje chwilę z krwi
w której zaraz utonę.

 

WNĘTRZE

 

Oświeca cel.
Promykiem prószy przed siebie.
Wnętrze.
Istnieją trzy słowa
w których ono panuje,
jak dobry król.
Wnętrze.
Ja i ono w głębi lasu szukamy drogi.
Nad stawem łowimy ryby
i czekamy na zejście duszy z nieba.
Gdy się roziskrzy w kształt ikony.
Wnętrze.
Praca aniołów,
pogoda słoneczna i aksamitna.
Proch bytu w dłoni jego
układa się w całość
i wraz z nim odchodzi w schowek
ciszy i myśli.
Wnętrze.
Jesteś jak kwiat wiosenny
w atramencie nieba
i  ptak-wolności życia i śmiechu.


ZDRADA

… kiedy kosmos pozostawia łzy
w szkatułce mojego pierścionka,
pukam do drzwi dzieciństwa.
Szukam.... Szukam ostatniego dnia radości
Mewy pozostają pod moimi stopami.
Rozkrwawione wołają bożka nad Dalmacją.
Tutejsze gwiazdy nie mówią prawdy.
Nawet wtedy gdy jak kolczyki srebrzyste
zdobią tło nad nami. Morze zdradziło moją miłość.   
Pełne strzał i łuków unosi się
jak obojętny kaszmir bez błękitu.
Wrócę! Jutro..., które jak słowo nigdy
pozostaje przysięgą duszy za murem
nad którym wiatr szczęścia nie wieje.

 

Čista Mala (Chorwacja)
Sierpień 2005

 

PISANIE

Masz kwiat pomarańczy.
Pachnie do bólu.
Świat ubrał go w nicość piękna.
To jasnowidz.
Lubią majonez z pieprzem.  
Ja nie.
Nie chcę nadawać kwiatowi
drugiego imienia.
Kołysz mnie zapachu.
Odwiedzimy absolut horyzontu.


 


MOJA CIOCIA

...ma trzy miesiące.
Od prawie czterdziestu lat ssie palec.
Ryczy w czarnych pieluchach.
Przykryta nimi nie narzeka.
Spotyka się z aniołami.


BYLIŚMY WE TRÓJKĘ

na zamkniętym
wyszliśmy      
poprzez ucho Van Gogha
na moje drżące dłonie

Wojaczku, kocham Cię
w otępieniu

 

zima


ZAPYTANIE

czemu-nam było dobrze razem
czemu- nocą mnie nie odwiedzasz
wszyscy mnie nawiedzają,
a ty nigdy
myślisz Dziadku, że Boga nie ma

zima


***
Dom okrzesany z rytmów,
zwalających się murów.
Wprost na moje dłonie.
Akurat czekałam
na słowo od Boga.

 

ŁĄKI POLSKIE

Mój dziadek teraz wie,
że od osiemnastu lat
rozmawiam z Anną Frank.
Widziałeś  dziadku wreszcie jej włosy i niebo...
Korzeni nie wolno odrzucać.
Getto to niedobra rozmowa i handel. 
Anna miała by dziś
siedemdziesiąt sześć lat,
byłaby starsza od Ciebie

 

NIEOBECNOŚĆ

owładnięty myślami  o szczęściu
płyniesz za horyzontem życia
pozostawiając za sobą drzwi
normalności
codzienność na drutach

twój kształt przenika przez budynek
bez pięter i ludzi
tam do jutra będą istnieć
iskry duszy w betonie
potem niebo przemaluje
złamane palce w przedziale
dla pozostawionych

 


***
to pogardy otchłań-słyszałam gdzieś
drzewo musi napisać liście
jedno - to  nas tysiące


RĘKA

Istotną częścią mojego ciała jest ręka.
Ręka posągowa, ręka włączająca telewizor,
ręka sprzątająca, ręka ubierająca się...
Ręka zanurzona w cieniu
unosi go w swój świat
Ręka szybka, szybsza niż noga.
Nie depcze lecz pisze słowa.
Kształtuje pozycje białej przestrzeni.
Okazuje im szacunek.
Jest uprzejma.
Choć pierwsze słowa
to ostatnie dźwięki mowy.




DOROBEK

Czasem drżę
błądzę i roznoszę pomidory.

Pracuję w wariatkowie
Zbieram papier
myję okna
roznoszę kanistry.

Dobrze zarabiam
tak dobrze
5 dag chleba dziennie.

Mieszkam w przeciągu.
Drzwi zawsze zamknięte
okien nie ma.

Czasem go przeczyszczam.
Najwięcej w późnych godzinach.
Przy okazji myję
WC - muszlę.

Kiedy przychodzą moi goście
Częstuję ich białą kawą
papierosem z zakręconym
filtrem.

Pod koniec wszyscy są zadowoleni.

Boże, jestem dobrym chłopaczkiem
dobrze zarabiam.


1996

z serbskiego: Olga


***

Czyn przerodził się w istotę.
Nieład zabłądził za horyzontem.  
Wszyscy myślą, że z tego nic
powstało wszystko.
Wierzę w pierwotność,
pierwsze wyjście z brzucha.
Ten stan adekwatny jest
z wieczorową ciszą.

 

WITAM.

Witam. Ktoś jest w środku?
Pusta pustka tnie w ognisku czystości.
Witam. Ktoś jest w środku?
Sama jestem. Ogarnięta
przez „nic” próbuję udowodnić 
duchom prawdy,
że jestem spokojna.
Witam. Ktoś jest w środku?
Puste echo, krzyczące.


DWA ZEGRAKI I DWIE MYŚLI

...pukają w tej samej chwili.
Myśli ten sam dzbanuszek i poi
Dwie myśli-dwa czasy:
Jeden zegar-trzysta myśli,
jedna myśl-trzysta sekund.
Dwie myśli-dwa zegarki:
Trzy miliony fonemów nie do wiary.

 

STRACH

Jest mój, nie twój. Tamtego człowieka też nie. 
Krzyknij, trzaśnij- odnajdź obraz.
Wczoraj tym bardziej nie. Jutro całkiem.
Sięgnij dłonią do przezroczystości.
Zanurz prawdziwe czucie-uczucie.
Nie pójdę do nocy. Zostanę.

 

ODRODZENIE ANIOŁA

Trzepocząc na wietrze,
robił na drutach szaliki nadziei
Bóg przyklasnął
nowej inscenizacji rzeczywistości.

 

***
wiatr
co może ci zrobić wiatr
ten podmuch warg
co może ci zrobić wiatr

te szelestne noce i dnie
te statki na morzu
te chustki panien

wiatr
co może ci zrobić wiatr      
rozbuchać palenisko

czego chcesz od wiatru
wiatr
co może ci zrobić wiatr

 

***
Anioł pieszczoty,
wybraniec snów
zamyka się w piórku.
Inspiruje się konwalią wspomnień,
cierpieniem wszechświata.
Ukryła bicie swego serca
w kieszeni słowika
by uchronić ziemię przed huraganem

 


***
Zwyczajność się przegląda w lustrze.
Kobiety z wdziękiem kopią w sadach.
Zegar puka raz tak czy owak.
Co oznaczają zamknięte powieki?
Świadomość kaszmir przesyła
dalej do rzęsy z lilii.
Powraca płaszcz miękki.
Utulona rozmowa z gałązkami.
Jesień-to pora z pór.     
Nadzieja- to stała pora czasu.
Kobiety przychodzą orzeźwione uśmiechem.
Zwyczajność się przegląda w strumyku.
Wskazówki to naturalne nadzienie chwili.

 

***
Jesteś-winogrona dojrzewają o poranku.
Jesteś-kobiety zbierają winogrona o zmierzchu.
Szumy lubią niebo winogronowe.
Na marginesie zostaje chaos.
Nie zlekceważyć-nie otrzeźwieć.
Wino-pić czy śmiem..
Przepraszam- umysł goni bitwę.
Zagrożona przestrzeń to dziś obłok.
Kropla deszczu to pole zasłonięte.


***
Oglądam palce tyranów.
Krwi nie ma, jest zimna woda.
Oglądam ciemność srebrzystą.          
Snu nie ma, jest ktoś.
Oglądam świt lunatyka.
Księżyca nie ma, jest krzywa droga.
Oglądam kogoś.
Jest uczucie, miłości nie ma.


***
czy ważysz tyle samo co ja
czy moja waga nie jest
przyzwyczajona
do mojej dzisiejszej
metafory, dereizmu
lub gałązki za palcem
odpowie mi garnuszek
w którym parzę słowo
wieczne są horyzonty melodii
wieczna jest potęga kwiatka
a my – czy jesteśmy wieczni
jak poduszka w której się kryjesz
ty, o którym nic nie wiem
a który ciągle mi uświadamiasz,
że drzwi są zielone-w kropki czerwone
że liść jest różowy-w klocki fioletowe
kołdra nie jest senna i jest
miłość ma dwie strony i jedną płaszczyznę.

 

***
Piękne są mandarynki                
akurat z tego drzewa
kształt nieprzewidywalny
-w zależności-
którą porę dnia
podświadomość kryje.

 

***
Miał urojenie w garści.
Nie umiał nim kierować,
a jednak kierował.
Wypuściła urojenie.
W nim –zatrzymało się-
stuknięcie.


***
Zanim miałeś powiedzieć-nie ma.
Zdążyłam uwierzyć.
Błogi jest poranek ikony.
Wiatr co niesie dar słowa.
Czyn wielkoduszny i łagodny.
Padam na kolana. Słyszę:    
On zawsze przychodzi.